Jak zrobić podsumowanie, gdzie tyle się działo, gdzie sukces i emocje goniły jedna za drugą. Czy to włoskie lub bałkańskie góry, czy szybkie ściganie za oceanem. Na naszym tatrzański podwórku też się działo. Hmmm...
Pomyślmy.
Jest, bingo – przecież można wejść na Kanał Nadawczy ULTRA MEANS MORE a tam wszystko jak na dłoni.
JULIAN ALPS TRAIL RUN, język polski słyszymy na każdym kroku.
Miasteczko Kranjska Gora, które jest gospodarzem Julian Alps Trail Run w tym roku znów mówiło po polsku. W ten weekend ponad 300 biegaczy z osobami towarzyszącymi wybrało się w kierunku zielonej Słowenii. Nie mogłoby być inaczej, Polacy przyjechali tu po podium. Świetny występ Pauliny Krawczak na dystansie 120 km, która w czasie 14:09:23 wbiegła na metę jako pierwsza kobieta. Jak sama przyznała: „Najtrudniejszy bieg. Trasa mocno biegowa, bardzo techniczna.”
Na dystansie 80 km drugą kobietą była Kasia Wilk, która stoczyła walkę o to miejsce wyprzedzając swoją rywalkę na ostatnich kilometrach. „Końcówka była mordercza, za wcześnie zaczęłam atakować”. Wśród Panów Roger Karwaczyński, 4 miejsce open. Na 50 km najwyższe, bo 7 miejsce open, wśród Polaków zajął Jonasz Szewc, choć jak sam przyznał po tym starcie ma jednak w głowie, krótsze dystanse. Na trasie 25 km jako 4 kobieta na metę wbiegła Magdalena Bednarczyk, a wśród Panów Kamil Leśniak. Jest to jego pierwszy start po UTMB. Pomału rozpędza się do dłuższego biegania choć widać było po Kamilu, że serce chciało więcej.
Na dystansie 17 km, który odbywał się wzdłuż bardzo widokowej trasy, swoje tyły wszystkim pokazała Ola Jędrzejewska. Wykręciła pierwszy czas wśród kobiet. Wśród Panów jako drugi wbiegł Jakub Bartecki mając 13 sek straty do zwycięzcy. Jak widzicie podczas ceremonii wręczania nagród było biało - czerwono.
„Włoska robota” ADAMELLO ULTRA TRAIL
Włoska Lombardia tym razem okazała się bardzo gościnna dla naszych biegaczy. Cały festiwal organizowany wspólnie z związkiem gmin Unione dei comuni Alta Valle Camonica rozgrywany jest na dystansach 35, 60, 100 i 170km. Metę w Vezza d'Oglio osiąga blisko 650 biegaczy na około 900 startujących z 32 krajów.
60km i 4000m up najszybciej wśród pań pokonuje włoszka Valentina Moderana 9 minut za zwyciężczynią z czasem 9:21:46 melduje się „nasza” Ania Kącka. Bardzo nas cieszy, że Ania wraca do szybkiego biegania, piszemy „nasza” bo bliżej mogliśmy się poznać dzięki rozmowie z Anią którą przeprowadziła Aleksandra Bazułka w ULTRA#52.
Ale zobaczmy co się nawyprawiało na koronnym „stumilowcu”. Roman Ficek rozbił bank! Nie dość, że wygrał, nie dość że wyprzedził obrońcę tytułu sprzed roku Włocha Daniele Nava to jeszcze ustanowił nowy rekord trasy 170km (11 500m up), który od teraz wynosi 25:46:27. A kto z „naszych” jeszcze lubi długie bieganie? Małgorzata Tomik, bo o tej ultrasce mowa finiszuje jako druga zawodniczka z czasem 37:10:48. Nie chcecie widzieć jak wygląda stopa Małgosi po tym biegu…
SAMOTNOŚĆ DŁUGODUSTANSOWCA
Pogranicze Chorwacko-Bośniackie to piękne Dalmackie Góry Parku Narodowego Dinary czyli Ultra Trail Dinarides. Wymagające ścieżki, skaliste podłoże, mocna ekspozycja to czekało na śmiałków 6-ciu dystansów. Skupmy się na prawdziwym wyzwaniu jakim było 165km i 7250m up, zwanym „KINGS RACE” tu wystartowało jedynie 16 osób a ukończyło tylko 9. Patrycja Detlaf jako pierwsza i jedyna kobieta dobiegła do mety tego morderczego wyzwania! 45 godzin 56 minut tyle Patrycja potrzebowała na poskromienie tego bałkańskiego potwora.
PRAWDOPODOBNIE NAJTRUDNIEJSZY SKYRUNNING W EUROPIE
Bułgaria, pierwsze skojarzenie Złote Piaski, czyli plaża, słoneczko, drinki z palemkami... ale nie, my wolimy góry i to takie przez duże „G”. Lecimy więc w Góry Pirin, na południowo-zachodni kraniec Bułgarii z ich najwyższym szczytem Wichren (2914 m n.p.m.). Eksploracja i podziwianie widoków pod osobistym nadzorem Oli Niemasz i Maćka Skiby, który legendarne granie przetestowali na własnej skórze.
Pirin Ulra startuje z Banska i oferuje trasy 25, 38, 66 i 160km. O trudności tras niech świadczy fakt, że oprócz obowiązkowego gazu do odstraszania bezpańskich psów ubezpieczenie na bieg musiało posiadać transport helikopterem.
Nas najbardziej interesuje dystans Extreme 38km i 3150m up, gdzie w szranki staje nasza polska husaria! Marcin Rzeszótko od samego początku mocno, choć depcze mu po piętach Macedończyk Alexandar Stojkoski. Finał dla naszego „tenisisty”, który wbiega na metę z czasem 4:59:54 z bezpieczną przewagą 1 minuty i kilkudziesięciu sekund nad drugim tego dnia Macedończykiem. Z bardzo dobrej strony pokazał się Mikołaj Klimczak, któremu do pudła zabrakło naprawdę niewiele, 4. miejsce z czasem 5:26:21.
Osobna historia to „wyrypa” na 160km i blisko 11 000 m up, przy tych graniach pokonywanych nocą, luźnych kamieniach, stromych zejściach i podejściach 7. miejsce „Dzikiej Kuny” czyli Marka Rutka trzeba uznać za naprawdę dobry wynik. Uważajcie, Marek zabrał ze sobą kamerę GoPro i odgraża się, że będzie nagranie z tego biegu, mamy nadzieję, że premiera będzie po 22:00 i tylko dla widzów o mocnych nerwach.
Skyrunning na Kasprowy
Alpin Sport Tatrzański Bieg pod Górę zdążyliśmy już wcześniej opisać, w osobnym artykule, pod tym linkiem, ale po raz kolejny napiszemy, że bardzo się cieszymy, że państwo Matuszczakowie, znów zamieszkali pod Tatrami i bliżej im do Kuźnic i Kasprowego Wierchu niż do gór zachodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych. Może się powtórzymy, ale bardzo nas cieszy powrót do szybiego biegania Miśki Witowskiej i pierwszy medal MP dla Gabriela Kuropatwy.
Złoci medaliści MP Skyrunnig Vertical: Rafał Matuszczak - 50:19,9, Weronika Matuszczak – 58:24,7.
Amerykański rollercoaster Goldena
Cykl Golden Trail World Series finalnie zawitał do Ameryki Północnej, po Europie i Azji to ostani przystanek przed wielkim finałem, już za niespełna trzy tygodnie w Szwajcarii. Mamy nadzieję, że śledziliście na bieżąco zmagania najszybszych biegaczy trailowych na świecie, gdzie o zwycięstwie nie decydują już minuty, ba nawet sekundy, tu do mety trzeba ciąć się na żyletki, do samego końca, co pokazał Marokańczyk Elhousine Elazzoui wygrywając oba biegi amerykańskie odsłony Goldena Headlands 27K i Mammoth26K.
Przy tak kosmicznym poziome, 9. miejsce Barka Przedwojewskiego na Headland 27K bierzemy w ciemno i bardzo się cieszymy, że Bart podjął rękawicę i walczył do samego końca, choć głowa była we Wrocławiu i Głuchołazach, gdzie nadchodziła fala powodziowa. Walczył i szarpał również Dominik Tabor, choć nie bez problemów, ale miejsca 28. i 22. dały Dominkowi w sumie 176 punktów w klasyfikacji generalnej Goldena.
Do zobaczenia na finale w Szwajcarii!