Fanem marki ASICS nigdy specjalnie nie byłem. Tej marki były moje pierwsze buty biegowe, zapamiętałem je jako toporne, niezbyt szybkie, po prostu ciężkie. Wszystko zmieniło się w połowie tego sezonu, kiedy szukałem nowych startówek i wybór padł na Fujispeed 3. Chwilę później na rynku pojawiła się czwarta odsłona tego modelu, a ja właśnie ją dla was przetestowałem.
Te(k)st: Mikołaj Klimczak
Zdjęcia: Adam Baranowski/Hexo Group
Znajomym opowiadam ciekawostkę, że ASICS to akronim od anima sana in corpore sano, czyli po naszemu „w zdrowym ciele, zdrowy duch”. Tym samym marka wskazuje, że jej celem nie jest tylko dostarczanie sprzętu sportowego, lecz także inspirowanie ludzi do aktywności fizycznej dla dobra ich ciała i umysłu. Długofalowe kampanie społeczne ASICS pokazują, że marka postrzega sport jako uniwersalne narzędzie wspierające dobrostan psychiczny i fizyczny, a nie tylko domenę wyczynowców. Co ciekawe, ci wyczynowcy, profesjonalni zawodnicy teamu ASICS są również aktywnymi uczestnikami procesu projektowania, dzieląc się doświadczeniami, które pomagają tworzyć rozwiązania poprawiające wydajność i regenerację organizmu. I właśnie przy ich pomocy powstała najnowsza odsłona modelu Fujispeed.
Pierwsze wrażenia i charakterystyka techniczna
O wyglądzie nie będę wam opowiadał, bo to kwestia gustu. Przejdźmy do krótkiej charakterystyki technicznej. Cholewka jest z lekkiego, siateczkowego materiału, but na pierwszy rzut oka wygląda na szybki. Mamy też system płaskich, perforowanych sznurówek znany z poprzednich modeli, który świetnie zdaje egzamin przy dopasowaniu buta do stopy. W Fujispeed 4 nie znajdziemy płytki karbonowej, znalazła się w nim jednak płytka z polimeru PEBAX®, którą umiejscowiono pomiędzy dwiema warstwami pianki FF BLAST™ PLUS. Na koniec zostaje podeszwa ASICSGRIP™, system, który jest oceniany jako jeden z trzech najlepszych na rynku.

Co sedna ‒ testy
W tych butach zacząłem biegać po Biegu Ultra Granią Tatr. Na początek niewielki kilometraż przy niezbyt szybkim tempie. Trochę po asfalcie, trochę po lesie, wokół komina. Pierwszy kontakt stopy z butem i… brakuje tego efektu wow, który złapałem przy poprzednim modelu. Zaczyna się nieciekawie, już na starcie jestem lekko zawiedziony. No, ale testować trzeba, więc zabieram je na pierwsze weekendowe rozbieganie na Ślęży. W tygodniu kolejne płaskie treningi, tym razem dokładam rytmy w szybszym tempie. Próbuję buty też na bieżni mechanicznej. Znowu przychodzi weekend, wypoczęte nogi, więc można choć trochę pobawić się w jakieś szybkości, przede wszystkim na zbiegach. I co się okazuje? Może nie zostaniemy najlepszymi przyjaciółmi, ale przed Fujispeed 4 powinienem się jednak pokajać. To najzwyczajniej w świecie bardzo dobry but!
Przyczepność
Tu nie ma do czego się, nomen omen, przyczepić. Tak jak wspomniałem wyżej, rankingi plasują podeszwę zewnętrzną ASICS bardzo wysoko i się nie mylą. But nie zamula w łatwych warunkach, a na błocie, suchej i mokrej skale zachowuje się bardzo dobrze. Nie przypominam sobie, żebym ślizgał się na ślężańskich zbiegach. A nawet jeśli, to tylko w miejscach, gdzie było to do przewidzenia. Zresztą podeszwa w Fujispeed 4 bardzo przypomina tę z trójek, które bez problemu poradziły sobie na 3 × Śnieżka czy na BUGT. Nie przetestowałem tych butów za to w warunkach łemkowynowych, więc nie wiem, jak będą zachowywać się w głębokim błocie.
Amortyzacja i komfort
Podwójna pianka robi robotę. Może nie są to krążowniki i nie chronią stopy w każdy możliwy sposób, ale w końcu nie do tego służą te buty. One mają być szybkie i są szybkie! Ale przy tym też wygodne. Moje stopy są wybredne i powiedziałbym, że średnio z co drugiej pary butów jestem niezadowolony i albo staram się je sprzedać, albo trafiają na półkę „do koszenia trawy”. W wypadku Fujispeed wszystko się zgadza. Pianka amortyzuje tak jak powinna. Lekka i przewiewna cholewka, za pomocą świetnego sznurowania przylega do stopy. Obyło się również bez jakichkolwiek obtarć, mimo że tak naprawdę od razu w tych butach biegałem, bez wcześniejszego rozchodzenia.
Stabilizacja
Tu również nie napotkałem żadnych problemów. Zdarzyło mi się w tym roku kupić buty, które sprzedałem po jednym treningu. Po długiej rehabilitacji raczej nie zdarza mi się wykręcać kostek, natomiast w tamtym wypadku, po tym jednym treningu musiałem przez tydzień jeździć na rowerze i uważać na mięśnie strzałkowe. W przypadku Fujispeed 4 nie było momentu, żebym nie czuł się pewnie w terenie. Czy to na płaskich, czy to na zbiegach. Czy to na łatwych, szybkich, szutrowych odcinkach, czy na trudniejszych, technicznych i kamienistych. But jest dość nisko osadzony, amortyzacja nie dodaje nam 10 cm wzrostu, a co za tym idzie, stabilność jest na wysokim poziomie.
Dynamika
Dochodzimy do aspektu, przy którym postawię w końcu ten jeden minus. Wynika on natomiast tylko z tego, że biegałem w poprzednim modelu. Trójki zostały wyposażone w płytkę z włókna węglowego i według mnie czuć różnicę. PEBAX® nie jest tak responsywny, przez co czwórki tracą na dynamice. Jednak nie są to ogromne różnice. To wciąż jest szybki i responsywny but. Według mnie nadający się i na krótkie, półmaratońskie bieganie, jak i na ultra.
ASICS Fujispeed 4 oceniłbym łącznie na 8,5/10. Mały minusik za dynamikę, bo wiem, że była już lepsza. Jeszcze mniejszy za amortyzację, ale to tylko w przypadku, jeśli ktoś szuka butów z grubą podeszwą. Gdyby ktoś powiedział mi, że za pół roku będę polecał modele ASICS, to bym nie uwierzył ‒ ale jeśli ktoś z was się zastanawia nad tym modelem, to naprawdę nie ma nad czym! To jest po prostu dobry, nieprzekombinowany but.
Czwórki na pewno zostaną ze mną dłużej i będą butami treningowymi praktycznie na każdą okazję.
- Przyczepność: 10/10
- Amortyzacja i komfort: 9/10
- Stabilizacja: 10/10
- Dynamika: 8/10