Redakcja KR

Najsmaczniejszy maraton w Polsce – V Maraton Wigry

Jezioro Wigry, 24.08.2017

W ubiegły weekend już po raz piąty kilkuset biegaczy spotkało się nad jeziorem Wigry. Większość uczestników biega nad Wigrami głównie dla niezwykłych widoków i smaków. Swoją maratońską życiówkę można, a nawet trzeba schować do kieszeni. Bynajmniej nie chodzi o trailowy charakter trasy (tylko 4 km asfaltu i przewyższenie +500 m/- 500 m). Wyzwaniem jest przede wszystkim sześć bufetów pełnych lokalnych rarytasów. Wybiegnięcie lub wręcz wyjście z punktu odżywczego rzadko bywa tak trudne jak tutaj.

 

Tradycyjnie Maraton Wigry rozpoczął Ziemniak Party w przeddzień biegu, w czasie którego maratończycy mogli skosztować lokalnych specjałów przyrządzanych z ziemniaka.

W sobotę, w afrykańskich upałach, 270 osób wystartowało na dystansie maratońskim, a 190 zawodników pobiegło na krótszej trasie – Pogoń za Bobrem.  Impreza staje się coraz bardziej międzynarodowa – w tym roku nad Wigry zjechali zawodnicy z Grecji, Hiszpanii, Litwy i Wielkiej Brytanii.

Jak zwykle niezawodni okazali się lokalni mieszkańcy i wolontariusze. Na oficjalnych punktach odżywczych zagościły tradycyjne babki ziemniaczane, soczewiaki, sękacze i mrowiska oraz niezastąpiony przy upalnej pogodzie podpiwek. Zaskoczeniem i dodatkowym wsparciem były punkty nieoficjalne z wystawioną wodą ze studni, chłodzące zraszacze oraz kołatki mieszkańców domostw na trasie.

V Maraton Wigry zwyciężyli Patrycja Bereznowska wśród pań (3:19:44) oraz Andrzej Godlewski wśród mężczyzn (3:11:06). Warto dodać, że mimo skrajnie trudnych warunków Patrycja pobiła swój własny rekord trasy (w tym roku zresztą nieco wydłużonej) o niemal 2 minuty! W Pogoni za Bobrem najlepsi okazali się Aleksandra Kłosowska-Junko (1:03:19) oraz Paulius Bieliunas z Litwy (49:36).

W szybkim tempie odbyła się dekoracja, po której zakończeniu rozpętała się wisząca od kilku godzin burza. Po dekoracji zawodników zagrał zespół szantowy „Zmiana Wachty”. Ze względu na warunki nie odbyło się tradycyjne ognisko, w tym roku zastąpione wielkim grillowaniem na scenie. Kto nie był, niech koniecznie przybywa za rok!

Zdjęcia: Karolina Krawczyk 

Pozostałe artykuły