Czy waga 36g to jedyna zaleta nowego zegarka? Czy nadaje się tak jak nazwa wskazuje tylko do biegania? Wzięliśmy na warsztat nowy model RUN. Sprawdź co oferuje nowe Suunto.
Te(k)st i zdjęcia: Jakub Brzóska
CO NOWEGO?
- nowy sensor optyczny (dodane są też magnesy, które trzymają ładowarkę w „miejscu”),
- zmienione oprogramowanie, sporo szybsze i trochę inny interfejs niż w modelach RACE,
- możliwość odtwarzania muzyki offline (4gb),
- dodane tryby sportowe: maraton(tryb wyścigu, pokazuje nam prognozowy czas) i tryb bieżni lekkoatletycznej w którym wybieramy tor i zegarek po kalibracji idealnie pokazuje nam 400m pętle(w przypadku wyboru 1 toru),
- dodano metronom, przypomnienia o nawadnianiu i odżywianiu w trakcie uprawiania sportu -dodano widżet „oddcyhania” i połączono widżet regeneracji treningowej w którym teraz jest HRV, sen, TSB,
- brak obsługi SuuntoPlus, większość apek typu: ghost runner są zainstalowane, zegarek obsługuje jednak treningi tworzone w aplikacji Suunto,
- brak wbudowanych map, mamy jedynie prowadzenie po „śladzie”.

ROZPAKOWANIE, PIERWSZE WRAŻENIA
Zegarek dostajemy w podłużnym pudełeczku tak jak w przypadku modelu RACE S. W środku standardowo znajdziemy kopertę zegarka, pasek tekstylny w dwóch rozmiarach, ładowarkę i papierologię. Zegarek zapakowany jest na wysokim poziomie.
Sam zegarek jest prawie cały wykonany z tworzywa, bezel jest wykonany ze stali nierdzewnej, natomiast ekran chroni gorilla glass. Suunto RUN dostępny jest w czterech kolorach:
- czarnym,
- żółtym - testowany egzemplarz,
- pomarańczowym,
- szaro-białym.
Do nawigacji służą dwa przyciski i obrotowa koronka (służy tez ona za przycisk). Zegarek sprawia wrażenie wytrzymałego, jest lekki i przez zastosowanie materiałowego tekstylnego paska praktycznie nie czuć go na nadgarstku. Jeśli chodzi o sam pasek to schnie dość szybko, w temperaturze 15 stopni na dworze, po okołu godzinie jest kompletnie suchy po pływaniu.
GPS I BATERIA
Zegarek jest wyposażony w wielozakresowy chip GPS, przede wszystkim odczyty tempa chwilowego stoją na wysokim poziomie do czego Suunto nas już przyzwyczaiło. Mamy do wyboru 3 tryby pracy “GPS”, które różnią się dokładnością i ilością potrzebnej energii.
- tryb GNSS wszystkich systemów + Multi-Band – do 20 godzin
- tryb GNSS wszystkich systemów + Single-Band – do 30 godzin
- tryb oszczędzania energii GNSS – do 40 godzin
(Zegarek testowany był w nadokładniejszym trybie z Multi-Band, ekran ustawiony był w trybie gestu)
Producent podaje, że czas pracy w trybie zegarka to 12 dni. W trakcie moich testów zegarek w trybie aktywności potrafił wytrzymać od 15 do 19 godzin, dużo tu będzie zależeć od tego jak często wybudzacie ekran i ile „okrążeni” klikacie.
Jeśli chodzi o GPS to odczyty są zbliżone do konkurencji i za bardzo nie ma co się tu rozpisywać bo jest dokładnie. Czasami tylko kiedy biegniecie koło ściany budynku to występuje przesunięcie śladu na budynek, nie ma to wpływu na sam dystans.


NADGARSTKOWY CZUJNIK TĘTNA
W Suunto Run producent postanowił zmienić sensor tętna, z wyglądu jest podobny jednak jest to inny komponent. Usunięto też piny do ładowania z samego czujnika i przeniesiono je obok, jednocześnie wzmacniając magnesy, które teraz trzymają naprawdę dobrze.
- spokojnego biegu w którym średnie tętno wyszło idealnie takie samo
- dłuższego biegu w trochę szybszym tempie, tutaj na początku zegarek miał “lekki” problem, ale to z mojej winy bo po prostu za lekko go zapiąłem, później było już sporo lepiej

Suunto Run – żółty wykres
Pasek na klatkę piersiową – niebieski wykres
Jak widać na wykresie zmiana sensora nie wpłynęła znacznie na monitoring w trakcie aktywności, występują pewne opóźnienia i niedokładności zwłaszcza przy bieganiu w którym tętno „faluje” dość znacznie. Z kolei mierzenia pulsu na co dzień nie odbiega od innych producentów.
OPROGRAMOWANIE
Oprogramowanie jest przeprojektowane, moim zdaniem w niektórych momentach jest to zrobione lepiej a w niektórych gorzej. Zegarek chodzi jeszcze delikatnie płynniej niż RACE S i nie ma tu mowy o jakichkolwiek zawieszkach. Zaczynając od widżetów to lista jest teraz przewijalna w nieskończoność, ale niestety możemy dodać tylko 7 widżetów. Drugą denerwująca mnie rzeczą był brak możliwości ustawienia AOD tylko w trybie sportu… musimy wybrać jedno globalne ustawienie, więc ja zegarek testowałem w trybie gestu i nie miałem problemu z widocznością podczas biegania i pływania. Dodatkowych tarcz zegarka nie dosintalujemy jak w przypadku zegarków z funkcją SuuntoPlus i musimy zadowolić się 8 wbudowanymi. Nowością natomiast jest możliwość sparowania więcej niż jednego z każdego rodzaju zewnętrznego czujnika, tzn. możemy teraz mieć sparowane dwa paski na tętno. Producent dodał tu też możliwość podglądu stanu baterii w tych akcesoriach. Niestety na dzień dzisiejszy w RUN nie możemy sparować czujnika mocy na rower. Dzisiaj z obsługiwanych czujników mamy słuchawki bezprzewodowe, czujniki tętna i foot pod.
Przechodząc do pozytywów to zegarek działa jak rakieta, naprawdę jest bardzo płynny. Poprawiono tryb triathlonu. Teraz pobierane są ustawienia (np. tarcza z polami danych) z profili sportowych, które wchodzą w skład triathlonu (wcześniej ten tryb miał tylko domyślne tarcze bez możliwości konfiguracji). W pływaniu na basenie mamy natomiast ręczne okrążenia co jest moim zdaniem sporo dokładniejsze, niestety zegarek nie mierzy automatycznie przerw na basenie.
ŁĄCZNOŚĆ
Suunto RUN posiada tylko bluetooth, za jego pomocą realizowane są zmiany ustawień z poziomu aplikacji i aktualizacje.
PODSUMOWANIE
Suunto RUN to budżetowa propozycja od fińskiej marki, w cenie 1049zł, oferuję naprawdę dużo, do biegania jest to zegarek prawie kompletny, dokładny GPS, dobra bateria, czytelny ekran. Niestety brak możliwości parowania pomiaru mocy w rowerze troszkę dyskwalifikuje go jako zegarek dla ludzi uprawiających wiele sportów. Z kolei brak map odrzuca go trochę od ludzi outdoorowych.