Redakcja KR

Młode strzelby Buffa

Cała Polska, 10.09.2019

BUFF Team Poland rusza z nowym projektem. Skąd taki pomysł? Jaki jest jego cel? Kto ma szanse stać się nową koleżanką i nowym kolegą Martyny Kantor, Ani Kąckiej, Marcina Świerca i Marcina Rzeszótki? Szef teamu Radek Kasprzak rozbudowuje struktury o młodych zawodników i w krótkiej rozmowie z nami zdradza szczegóły nowego planu.

 

James: Dwa lata z profesjonalnym teamem to spore wyzwanie, ale chyba też wiele okazji do radości?

Radek: Tak, to prawda. Stworzyliśmy team, którego koordynacją zajęliśmy się sami, obserwując wcześniej, jak robią to inni, ale z pewnością było to wielkie wyzwanie. Nadal takie jest, bo przed nami nowe cele, a każdy sezon jest inny od poprzedniego. Radości było i jest bardzo dużo, za nami wiele wspaniałych biegów. Mnie utkwiły w pamięci takie starty jak Biegi w Szczawnicy 2018, gdzie dwóch Marcinów (przyp. red. Świerc i Rzeszótko) zdobyło złoty i srebrny medal MP, później była powtórka na Biegu Marduły, na deser TDS. Ania Kącka świetnie pobiegła w Lavaredo Ultra Trail, był też medal MP, w tym roku Martyna Kantor skompletowała upragniony złoty medal, Świercu powalczył w Meksyku i Australii. Marcin Rzeszótko w 2019 roku zmaga się z kontuzją, ale nie złożył broni i skoncentrował się na vertikalach, których nie mógł wprawdzie biegać na 100%, ale zbierał także cenne doświadczenie.

Jak oceniasz na przestrzeni tego czasu stawiane sobie jako szefowi teamu cele?

Cele stawiamy dwa: sportowe i marketingowe. Ze sportowych jesteśmy zadowoleni. Było oczywiście kilka startów, które nie wyszły nam tak, jak zaplanowaliśmy, ale wyciągnęliśmy z nich szybko wnioski. Mnie bardzo cieszy ambicja zawodników. Nieudany start wyzwala w nich złość, ale tę pozytywną. Przygotowania zajmują dużo czasu, kosztują sporo wyrzeczeń. Trzeba pamiętać, że poza Marcinem Świercem pozostała trójka, jak większość polskich biegaczy, pracuje zawodowo. To tylko podkreśla determinację w dążeniu do realizacji celów. Zawodnicy sami ustalają kalendarze startowe, nie wymagamy od nich liczby określonych miejsc na podium w trakcie sezonu. Nie musimy tego robić, oni zawsze walczą o najlepsze lokaty. Nie trzeba im tego przypominać. Wiemy też, że to tylko sport, więc razem jesteśmy na dobre i na złe. Drugi z celów to marketing, jest tu kilka rzeczy do poprawienia, ale pracujemy nad tym i kolejny sezon będzie pod tym względem inny. Na pewno wzrosła rozpoznawalność marki Buff. Widzimy to na każdych zawodach. Obserwujemy kibiców i innych biegaczy, także tych wchodzących w biegi górskie. Podchodzą do nas, rozmawiają, robią zdjęcia, a to bardzo miłe i ważne.

Wracając do młodzieży, skąd taki pomysł i jaki ma wyglądać rozwijanie teamu Buff o młodych?

Kto stoi, ten się cofa. Powstanie naszego teamu bezwzględnie ożywiło scenę ultra w Polsce. Były teamy Salomona, Salco i kilka mniejszych. Myślę, że daliśmy pewien impuls i dołożyliśmy małą cegiełkę do rozwoju. Wracając do młodzieży, to myślę, że znowu wskrzesimy iskrę. Trzeba stawiać na młodych, bo jak nie my, to kto da im szansę? Biegi się profesjonalizują, powstało wiele teamów, szkoda, że niektóre na jeden sezon. Jednak jak wnikliwie spojrzymy, rynek to jest pewna grupa zawodników, na których budowane są kolejne drużyny. Zmieniają tylko barwy, ale to wciąż te same nazwiska. W teamie wszystkie decyzje podejmujemy wspólnie. Każdy był zgodny, że trzeba pomóc młodszym biegaczom, bo nasi zawodnicy sami dobrze wiedzą, że nie było łatwo dojść do miejsca, gdzie są teraz. Młodzi to ryzyko, a nikt nie chce ryzykować, większość wybiera bezpieczeństwo i wyrobioną, pewną markę. Mamy wszystko, aby to się udało, najważniejsze to aktualny skład dysponujący ogromnym doświadczeniem, które trzeba teraz przekazać młodym zawodnikom. Chcemy podjąć ryzyko i trud, dać szansę, bo wiemy jak ciężko się samemu bez wsparcia przebić.

Jakich i jak młodych ludzi szukacie?

Szukamy dwóch dziewczyn i dwóch chłopaków w trzech kategoriach wiekowych. Nie wymagamy wielkiego doświadczenia górskiego, bo kiedy mieliby je zdobyć? Wszystko przed nimi. Ważne, aby chcieli biegać w górach i umieli określić, co chcą robić np. za pięć lat.

Czy świetny młody biegacz uliczny, który chce ruszyć w góry, to dla Was idealny kandydat?

Tak, mamy przykłady zawodników, którzy w młodości biegali na ulicy czy stadionie, a dziś wygrywają B7D czy GTS. Zakładamy, że młodzi zawodnicy mogą być członkami dotychczasowych klubów, gdzie trenują. I podkreślę, że wcale to nam nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie.

Co oferujecie młodym poza przyszłą górską sławą i chwałą?

Przede wszystkim atmosferę naszego teamu, wspólnotę, poczucie, że tworzy się coś pozytywnego. Zapewnimy profesjonalne wsparcie sprzętowe, opiekę trenerską, no i oczywiście wsparcie finansowe, pomagające zorganizować starty.

Ci młodzi będą mieli naprawdę bardzo dobre warunki, niczym nie zaryzykuję, gdy powiem, a znam aktualne realia, że lepsze niż ich starsi koledzy i koleżanki w innych czołowych teamach tego kraju.

Czy to ma być Akademia Ultratrailu wzorem innych dyscyplin sportu?

To nie będzie szkoła biegowa, choć myślę, że młodzi dostaną kilka surowych lekcji. Będziemy ich wspierać, abyśmy razem szli, a nawet biegli do przodu. Będą pełnoprawnymi członkami teamu. To też jest bardzo istotne.

Czy to znak, że starzy mistrzowie powoli odchodzą?

Dokąd? Nigdzie się nie wybierają, bo my na to nie pozwolimy. Najstarszy jest Marcin Świerc i rozumiem, że o niego pytasz. Ale nadal przed nim wiele startów i jeszcze nie raz wszystkich zaskoczy. Niczego nikomu udowadniać nie musi. Nie trzeba nikomu zdrowo myślącemu tłumaczyć, ile zrobił dobrego dla tej dyscypliny i ile jeszcze zrobi. Jest najbardziej rozpoznawalnym zawodnikiem z Polski za granicą. Reszta ekipy jeszcze nie raz powalczy zarówno na krajowym, jak i zagranicznym podwórku o najwyższe lokaty. Jestem przekonany, że wszystko co najlepsze dopiero przed nami, a z młodymi strzelbami będziemy jeszcze mocniejsi.

Dziękuję za rozmowę i czekamy na nowych, młodych mistrzów.

Dzięki, postaramy się! Trzymajcie kciuki!

 

Rozmawiał: James Kamiński

Zdjęcia: Michał Złotowski, Jan Nyka Fotografia

Pozostałe artykuły