Upały w Polsce, upały w USA. Ale nie ma jak w Dolinie Śmierci w Kalifornii, gdzie już 7 lipca po raz 48. spotka się 105 amatorek i amatorów asfaltu, słońca, halucynacji oraz tytułu zdobywcy - wg organizatorów - najtrudniejszego biegu na świecie. Z tym ostatnim można polemizować, bo bywają biegi dłuższe i bardziej pokręcone (dzięki Laz!), ale faktem faktem, Badwater 2025 będzie śledzone przez fanów ultra z ciekawością.
Zdjęcia: AdventureCORPS® Badwater®
Nowicjusze na trasie.
Jedna trzecia startujących to nowicjusze na trasie - całkiem fajna metoda przybliżania zawodów nowym rzeszom ultrasów, w tym na trasie reprezentowanych będzie ponad 60 różnych państw i terytoriów (biegnie jedna Polka - Edyta Lewandowska po raz drugi podejdzie do tego wyzwania).
zdjęcie: AdventureCORPS® Badwater®
Co czeka śmiałków?
Temperatura w cieniu osiągnąć może nawet 55 stopni Celsjusza. Spore podbiegi przez trzy pasma górskie. Brutalny asfalt. Grzechotniki. Wspominałem upał? Bo na pewni będzie... Zawody są mega-profesjonalnie zorganizowane (poczytajcie ich on-line'owy
magazyn), a w ostatnich latach widzieliśmy niesamowitą serię kolejnego bicia rekordów tak wśród panów (Yoshihiko Ishikawa: 21:33), jak i u pań (Ashley Paulson, 21:44).
zdjęcie: AdventureCORPS® Badwater®
Największych nazwisk ze świata ultra nie ma tam co prawda na liście startowej w stopniu, w jakim widzimy je na WSER lub Hardrocku, niemniej Pete Kostelnick i Harvey Lewis (jeśli odpoczął po australijskim bieganiu w kółko bez końca...) będą zapewne chcieli pokazać, że liczą się na tej trasie. Są to jednak zawody szczególne - asfaltowe, piekielnie gorące, i dłuższe od klasycznych stu mil.