Marcin Basis
Biegacz amator
3 x Śnieżka = 1 x Mont Blanc 2015 - ULTRA

Wytop charakteru

Warszawa, 18.08.2015

Trasa jest prosta – w górę i w dół :) z Karpacza na Śnieżkę i z powrotem. Do wyboru albo raz albo dwa albo trzy razy. Na szczęście każde podejście na górę prowadzi innym podejściem z Karpacza, także da się to zrobić nawet trzykrotnie i nawet z przyjemnością… robi się tylko trochę trudniej kiedy temperatura przekracza +30 st. C. Ale od początku…

To było moje drugie podejście pod dystans ULTRA na tych zawodach. W zeszłym roku 57 km i +/- 3000 m przewyższeń mimo pomyłki na trasie i przebiegnięciu ponad 2 km więcej pokonałem w wyśmienitym czasie jak na debiut w biegach górskich – niewiele ponad 7 godz. Zawody rozgrywane były wówczas w połowie sierpnia, do tego w warunkach iście późno jesiennych – mżawka, niewiele ponad +10 st C a na Śnieżce mgła i -2 st. C. Temperatura idealna do biegania. Z tą myślą przystąpiłem do zapisów na tegoroczną edycję. Tym razem pogoda była idealna, ale… na igraszki w morzu z niskoalkoholowym drinkiem w ręku.
Założenia na bieg były takie aby nie dostać udaru, także czapka na głowę i obowiązkowe 1l płynu przy dupie. Oczywiście prawie 500 ml ulubionej wody kokosowej uzupełnianej dwa razy w Karpaczu. Reszta woda, w większości którą polewałem się w trakcie podbiegów.

Start o godz. 9 już w ukropie nie zapowiadał walki o poprawę czasu z zeszłego roku. Na szczycie Śnieżki przywitały nas zapierające dech w piersi widoki… W taką pogodę nie powinienem biec tak szybko pierwszego okrążenia – była moc, ale gasła wraz z kolejną pętlą i kolejnymi podbiegami, których nie byłem już w stanie zdobywać nawet w truchcie. Pierwszy raz na zawodach przyjąłem tak dużo płynów, odezwała się kolka i na kolejnych zbiegach nie mogłem już powalczyć o lepszy czas. Buty Inov-8 Roclite spisały się na medal, chociaż na taką suchą pogodę nie potrzebny był taki agresywny bieżnik. Jednak ich amortyzacja była ukojeniem dla stóp i stawów, w porównaniu do New Balance Minimus w których biegłem w zeszłym roku.

Trzeci ostatni podbieg pokonałem w części ze znajomym z zeszłego roku biegaczem z Kalisza. To był fajny fragment, kiedy przypomniało mi się jak dobrze maszeruje się w parze z moim niedawnym partnerem z Rzeźnika – Norbullo :) Było picie zimnej wody ze strumienia i moczenie w nim nóg. Pamiętam to nawet dziś jakie to było wtedy przyjemne… ostatnie zdobycie Śnieżki i w dół do Karpacza, chociaż momentami niestety już nie biegiem. Pamiętajcie… siła w górach to nie tylko nogi i głowa. Ćwiczenia ogólnej stabilności wzmocnią mięśnie głębokie tułowia, które bardzo poprawią naszą technikę i wytrzymałość, szczególnie w trakcie takich wymagających zawodów.

Polecam te zawody, świetna organizacja i atmosfera i wielka radość w trakcie powrotów do Karpacza, w którym każdy oklaskiwany jest jak bohater.
Kolejna edycja 25.06.2016 r., a więcej informacji pod adresem: www.3razysniezka.pl

Pozostałe relacje