To był długi i emocjonujący dzień na trasach Mistrzostw Świata w Canfranc. Dystans ultra to 81 km i 5700 metrów przewyższenia. Bardzo techniczna trasa, nie wybaczająca żadnych błędów. Rywalizację zdominowało USA, ale biało-czewrwoni też pokazali charakter.
Zdjęcie główne: Dominika Rakszewska
Polacy czwartą drużyną świata na dystansie ultra!
Choć po zeszłorocznych Mistrzostwach Europy, wszyscy wierzyliśmy, że i tym razem przyjedziemy z medalem, ba nawet marzyliśmy o złotym, bo jak marzyć i dążyć to tylko do najwyższych laurów. Tym bardziej, że patrząc na nasz skład mieliśmy ku temu podstawy zarówno indywidualnie jak i w drużynie. Ale musimy też pamiętać, że nie tylko my mieliśmy takie marzenie. Na dystans Long Trail większość ekip, czy to z USA czy Francji i Włoch wystawiła swoje najmocniejsze „strzelby”, więc zadanie nie było łatwe.

Andrzej Witek (7. Miejsce, czas 9:12:38) o medalu marzy od dawna, a te marzenia nabrały realnego kształtu dwa lata temu na MŚ w Innsbrucku, gdzie po zajęciu 7. miejsca, Andrzej podporządkował cały długi cykl przygotowań aby w miniony weekend być w optymalnej dyspozycji. I w trakiej był. Finalnie jednak kończy ponownie na 7. miejscu. Mimo, że ta sama pozycja, która ugruntowała go w świecie ultrasów, to poziom sportowy w stosunku do ubiegłorocznych jest dużo wyższy. Andrzej na trasie widząc, że ucieka mu medal, walcząc z kryzysem nie ustępował w napieraniu. Widząc kibiców z Polski, pytał jak chłopaki i prosił, by ich motywowali do walki. Podium drużynowe bowiem cały czas było w grze. Ostatecznie suma czasów trzech najszybszych Polaków dała czwartą pozycję.
Bartosz Gorczyca (24. Miejsce, czas 9:54:30) To jego pierwszy cały sezon bardzo dobrze przepracowany po kontuzji, kilka dobrych startów i mądry trening złożyły się na to wysokie miejsce. Podczas biegu Bartosz sukcesywnie piął się do góry w klasyfikacji, pierwszy punkt pomiarowy na 4 km to 133 pozycja. A im dalej było tylko lepiej, 62., 42. 29. i finalnie bardzo dobre 24 miejsce. Zaimponował nam jego spokój. Na okrzyki na trasie reagował skromnym kciukiem w górę, wzrok wbijając kilka kroków przed siebie.

Kamil Leśniak (46. Miejsce, czas 10:22:05) Czy finalna pozycja na mecie może cieszyć Kamila, z pewnością pozostanie pewien niedosyt. Czy start na „pełnym” dystansie UTMB wpłynął na ten rezultat? Kamil jest naprawdę bardzo doświadczonym ultrasem, zna swój organizm i ufam, że miał to wszystko dobrze przemyślane. Do połowy dystansu Kamil sukcesywnie odrabiał starty, ale to ultra i w okolicach 60 km zabrakło już mocy. Nie można jednak odmówić mu waleczności. Do samej kreski na mecie - biegł swoim 100% max, bo wiedział doskonale, że każda sekunda liczy się do klasyfikacji drużynowej. Nie celebrował jednak finiszu, szybko spojrzał w telefon i schował głowę w rękach.
Karol Matyssek (57. Miejsce, czas 10:44:44) Karola spotkaliśmy w Tatrach pod koniec sierpnia, trenował pod mistrzostwa, był naprawdę zdeterminowany na dobry wynik. Mamy jesień, sezon infekcji i to „cholerstwo” dopadło na kilka dni przed startem również Karola. Walczył, szarpał do pierwszej „bomby” w okolicach 30 km, gdzie spadł o 14 pozycji. Jedni twierdzą, że zaczął za mocno, co zdarza się debiutantom na takich imprezach. Presja wyniku jest tu bowiem bardzo duża. Wg. nas Karol w stym składzie zrobił największy progres zawodniczy. Mamy nadzieję, że nie jest to jego ostatni start z orzełkiem na piersi. 57 pozycja może wydawać się odległa. Nadal jest to jednak 57 pozycja na świecie!
Tomasz Skupień (DNF) Tomasz niestety już na początku trasy, zrywa torebkę stawową i nie może kontynuować dalej rywalizacji.
Florian Pyszel (DNF), walczy, szarpie, serce chce, ale organizm mówi stop. Nie kończy wyścigu. Niestety ta trasa pokonała Floriana. On preferuje mniej techniczne ultra, na których jest bardzo szybki. Jest to sportowiec z krwi i kości, wiemy że jego sportowe ego trochę ucierpiało. Po starcie naszej ekipie powiedział, że nie obraża się na góry i podejmuje rzuconą mu przez trudne trasy rękawice.
fot: WMTRC2025/Jose Miguel Muñoz
Wyniki drużynowe MŚ Long Mężczyźni
1. FRANCJA 26:54:20 – Roubiol (2.), Coiffet (3.), Bouillard (10.)
2. USA 27:37:48 – Wamsley (1.), Peterman (8.), Miller (18.)
3. WŁOCHY 27:59:06 – Minnogio (4.), Puppi (9.), Reiterer (16.)
4. POLSKA 29:29:13 – Witek (7.), Gorczyca (24.), Leśniak (46.)
Polki na mistrzostwach świata w Canfranc

Katarzyna Dombrowska (22. Pozycja, czas 11:37:29) to prawdziwa fighterka, nie odpuszcza. Gdy byliśmy cztery tygodnie temu na festiwalu UTMB i towarzyszyliśmy Kasi na trasie i widzieliśmy jej kostkę to sami nie wierzyliśmy, że będzie w stanie wykurować się na start w Mistrzostwach. Kasia, jak zapowiadała, bieg rozpoczęła spokojnie, w okolicach 60. pozycji i z kilometra na kilometr odrabiała straty do czołówki. W połowie dystansu wskakuje do TOP 30 i nadal krok za krokiem przesuwa się w klasyfikacji. Finiszuje na 22. pozycji tuż za Szwedką Idą Nilsson a wyprzedzając tak mocne zawodniczki jak Niemkę Idę Hegemann czy Hiszpankę Gemme Arenaz-Alcazar.
"To była bardzo trudna trasa, nie miałam możliwości zrobić jej rekonesansu, ze względu na kontuzję. Korzystałam z pomocy filmów z zawodów jakie tu się rozgrywają i uwag naszej ekipy, by zdalnie poznać trasę. Kilka razy jednak byłam bardzo zaskoczona niebiegowym terenem, gdzie nie ukrywam szczególnie na zbiegach, miałam światełko ostrzegawcze. Podbiegi i podejścia były jednak moją mocną stroną tego dnia, choć ostatni długi zbieg zrobiłam już w tempie Katie Schide. Szczerze nie wiem, czy bez kontruzji, byłabym w stanie dużo mocniej pobiec na tej trasie."
Alina Wylężałek i Małgorzata Moczulska (48-49. Pozycja, czas 12:42:20) Piszę o dziewczynach razem, bo nie dość, że zawsze gdy spotykamy się gdzieś na trasie, to obie zawsze witają się pięknym uśmiechem to przez całą tą wymagającą trasę biegły razem. Zaczęły spokojnie, w okolicach 60. Pozycji i wspólnie pokonywały najtrudniejsze podejścia czy techniczne fragmenty trasy tak, że finalnie ukończyły zawody w pierwszej pięćdziesiątce.
Klaudia Petters (54. Pozycja, czas 12:54:32) Kiedyś żartobliwie określiliśmy Klaudię, że napiera na trasie niczym „czołg”, niezniszczalna. W prywatnych rozmowach poruszaliśmy temat, czy tak częste starty, praktycznie co tydzień to dobre rozwiązanie, ale Klaudia jest uparta i jak legendarny „T-34” mimo przeciwności parła do przodu. Nie inaczej było teraz, sukcesywne przesuwanie się do przodu z okolic 100. Pozycji na 43. Miejsce na punkcie Peinerene (60 km), tu jednak zabrakło mocy i nastąpił spadek o 13 pozycji.

Katarzyna Wilk (DNF) Wspólnie z Kasią i całą ekipą zaklinaliśmy rzeczywistość, niestety świeża kontuja jakiej nabawiła się kilka dni przed startem, pozwoliła jedynie na pokonanie 4km.
Wyniki drużynowe MŚ Long Kobiety
1. WŁOCHY 32:36:17 – Conti (3.), Valmassoi (7.), Turini (9.)
2. USA 32:55:19 – Schide (1.), Aquilano (14.), Baca (23.)
3. FRANCJA 32:59:06 – Rousset (6.), Delespierre (8.), Gerardi (10.)
9. POLSKA 37:02:09 – Dombrowska (22.), Wylężałek (48.), Moczulska (49.)
Górskie kozice
Zapewne kiedyś widzieliście filmik, jak kozica górska prowadzi stado po stromym zboczu na betonowej ścianie zapory wodnej. Tak mniej więcej wyglądały ostre podejścia podczas biegu, gdzie Jim pokazywał swoim francuskim kolegom (Benjaminowi i Louisowi) jak poprawnie używać kijków. A gdy było już lekko z górki, to mało kto mógł dotrzymać kroku Amerykanowi dłużej niż kilkanaście minut. Finalnie Francuzi wbiegają razem na metą zdobywając dwa srebrne medale. To budzi pewne kontrowersje wśród zawodników, którzy uważają, że ujmuje to mistrzowskiej rywalizacji. Nie znamy jednak ich historii, tego co wydarzyło się na trasie. Finalnie organizatorzy, jak wspomnieliśmy, decydują przyznać się dwa srebrne medale.
Zwyciężczyni Amerykanka Katie Schidie na mecie zameldowała się w generalce na 25 pozycni z czasem 9:57:59. Naprawdę, uwierzcie mi, dziewczyny z czołówki światowej w tym sezonie wrzuciły szósty bieg. Goniące ją Włoszka Fabiola Conti i Sunmaya Budha z Nepalu, zaciekle rywalizowały między sobą, ale Katie nie dała im szans bezpośredniej rywalizacji. Już od startu pokazała, że ten bieg rozegra na swoich zasadach.
fot: WMTRC2025/Jose Miguel Muñoz
Kolejny piękny obrazek, gdy Włoch Francesco Puppi dobiega do punktu, tam grupy kibiców a on z pełnym uśmiechem zachęca ich do bardziej żywiołowego dopingu, widać że mimo 9. Pozycji w biegu cieszy się tym co robi i punktuje dla drużyny. Na metę wbiega z flagą palestyny, by wyrazić swój protest przed obiektywami sportowych redakcji z całego świata przeciwko ludobójstwu Izraela w strefie Gazy.
fot: WMTRC2025/Jose Miguel Muñoz
Medaliści MŚ Long Trail Mężczyźni
1. Jim Walmsley USA 8:35:11
2. Benjamin Roubiol FRANCJA 8:46:05 2 i Louison Coiffet FRANCJA 8:46:05
Medalistki MŚ Long Trail Kobiety
1. Katie Schide USA 9:57:59
2. Sunmaya Budha NEPAL 10:23:03
3. Fabiola Conti WŁOCHY 10:35:51