Redakcja KR

Ubezpieczenie biegowe... ale jakie?

Cały Świat, 29.07.2021

To pytanie czasem pada na niejednym forum, a czasem w rozmowie prywatnej. Temat jest ważny. No właśnie, jakie ubezpieczenie?

Właściwa odpowiedź wymaga tak naprawdę pytania innego – co może mi grozić na biegowych lub górskich szlakach? A także, przed jakimi konsekwencjami tych ryzyk chcemy i możemy się uchronić wybierając odpowiednie ubezpieczenie?

Tekst: Norbert Kwieciński

Zdjęcia: UltraLovers, Karolina Krawczyk, Piotr Dymus, UltraZajonc, BIKELIFE

Chwila refleksji lub doświadczenie podpowiada kilka spraw: mniej lub bardziej poważne urazy, konieczność wezwania pomocy (czasem z użyciem śmigłowca) i zapewnienia opieki medycznej. Uszkodzenia ciała, szczególnie te poważne, mogą się wiązać z dużymi ograniczeniami wielu aspektów naszego życia. Może się też zdarzyć, że uprawiając sport wyrządzimy krzywdę innym i będą oni oczekiwały odszkodowania.

Wybór konkretnego ubezpieczenia będzie zależał m.in. od tego, czy swoje pasje realizujemy w Polsce, czy poza jej granicami, czy chcemy uwzględnić jakieś szczególne ryzyka, czy szukamy ochrony trwającej nieprzerwanie, czy tylko na poszczególne wydarzenia oraz czy chcemy zabezpieczyć tylko koszty działań ratujących życie, czy też późniejszy powrót do zdrowia. Możemy też zadbać o realne wsparcie w dalszym życiu, gdy powrót do sprawności okaże się niemożliwy.

Warto pamiętać, że wielu z nas nie tylko biega. Ktoś uprawia triathlon, ktoś się wspina, są skitourowcy, a inni grają w tenisa, squasha, czy w piłkę. Niektórzy chcą mieć jedno kompleksowe rozwiązanie chroniące podczas różnych aktywności. Z tej przyczyny poniższy przegląd możliwości będzie czasami odnosił się nie tylko do samego biegania.

Mnogość ryzyk, naszych indywidualnych potrzeb oraz liczba możliwych rozwiązań sprawia, że nie da się wskazać jakiegoś „jedynie słusznego” i najlepszego rozwiązania. Czy zresztą powinno nas to dziwić? Co byśmy odpowiedzieli na pytanie: Jakie buty do biegania? Wielu z nas od razu dopyta: Gdzie będziesz biegał? Jakie dystanse? Czy chcesz buty dające duże wsparcie i amortyzację, czy może coś minimalistycznego? Ile chcesz przeznaczyć?

Pomiędzy kolejnymi startami i treningami warto na chwilę się zatrzymać i rozejrzeć, aby dostrzec konkretne możliwości. Nie jest moim celem przedstawienie wszystkich. Jest ich po prostu zbyt wiele, aby dokładnie i we wszystkich aspektach omówić każde. Dodatkowo rynek się zmienia. Dlatego spróbuję pokazać podstawowe cechy różnych polis, ich istotne elementy oraz podzielić się kilkoma refleksjami na temat sum ubezpieczenia, czy ewentualnych wykluczeń. Zatrzymamy się też przy kilku konkretnych przykładach.

Dostępne rozwiązania możemy podzielić na kilka grup. Pierwsza z nich to tzw. ubezpieczenia turystyczne chroniące w sytuacji konkretnych wydarzeń, w których bierzemy udział (zawody, obóz treningowy, wakacyjny wyjazd). Mają one jasno określony czas (zakres dat lub cały rok) oraz doprecyzowane miejsce - czasem konkretny kraj, czasem grupa krajów, innym razem dotyczą zdarzeń na terenie Polski. Zazwyczaj potrzebujemy uwzględnić ryzyka związane z uprawianym przez nas sportem (wymaga to wykupienia dodatkowej klauzuli rozszerzającej ochronę o odpowiednie aktywności). Na ten element warto zwrócić uwagę, ponieważ zdarza się, że ogólne warunki polisy jako „sport wysokiego ryzyka” będą rozumiały np. biegi długodystansowe powyżej 5 km. Na twarzy wielu czytelników pewnie pojawia się w tym momencie uśmiech, jest to jednak cytat z warunków jednej z polis. Jeśli chcemy mieć pewność dobrze wydanych pieniędzy i wynikającej z tego ochrony, należy zwrócić uwagę na tego typu definicje. Wybór ubezpieczeń turystycznych jest dosyć duży (PZU, Generali, Nationale Nederlanden, Uniqa, Warta, TU Europa, SIGNAL IDUNA, Wiener i inni).

Zazwyczaj polisy te pozwalają wybrać odpowiednie elementy ochrony. Najczęściej będą to: świadczenie wypłacone w przypadku inwalidztwa / uszkodzenia ciała / uszczerbku wynikającego z nieszczęśliwego wypadku, ubezpieczenie kosztów leczenia, kosztów akcji poszukiwawczej i ratowniczej, dodatkowo ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej (OC - odpowiedzialność za szkody wyrządzone osobom innym, np. uszkodzenie mienia lub utrata zdrowia), czy ubezpieczenie bagażu. Z zasady mamy również możliwość uzyskania dodatkowego wsparcia po wypadku lub innym zdarzeniu (assistance).

Z pewnością warto zwrócić uwagę na zawartą w polisie sumę ubezpieczenia związaną z uszkodzeniem ciała. Im wyższa, tym lepiej, oznacza ona bowiem maksymalny poziom świadczeń, które będą wypłacone w przypadku najpoważniejszych wypadków. Oczywiście na świadczenie możemy liczyć nie tylko przy najczarniejszych scenariuszach. Także przy kilkuprocentowym urazie otrzymamy odpowiednią kwotę. O ile jednak przy drobnym i szybko przemijającym urazie różnica wypłaty o kilkaset złotych nie zmieni zazwyczaj fundamentalnie naszej sytuacji, to w przypadku zdarzenia skutkującego np. poważnym uszkodzeniem kręgosłupa i paraliżem kończyn różnica na poziomie kilkudziesięciu czy kilkuset tysięcy będzie ogromna. Dlatego zazwyczaj z ogromną nieufnością podchodzę do rozwiązań proponujących sumy poniżej 50 000 zł, gdyż dają iluzję ochrony. Gdy coś poważnego się stanie, świadczenie z pewnością nie okaże się wystarczające. Doświadczenie podpowiada, że kiedy dzieje się coś poważnego, to o realnej ochronie można mówić, gdy suma ubezpieczenia wynosi co najmniej 100 000 zł.

Urazy ciała mogą być w różny sposób definiowane i ich zakres w tabelach może się istotnie różnić. Wspomniane przed chwilą uszczerbek / uszkodzenie / inwalidztwo brzmią podobnie, ale nie są tożsame. Różnice mogą dotyczyć np. konieczności trwałej dysfunkcji, a nie tylko doraźnej dolegliwości. Są ubezpieczenia, w których przesłanką do wypłaty będzie nawet drobna rana opatrzona chirurgicznie, w innych konieczny będzie stan nieodwracalnego urazu, a nawet jakiś minimalny poziom inwalidztwa np. 6%. Można też spotkać tabele inwalidztwa zawierające jedynie urazy typu: utrata / amputacja fragmentu ciała. Patrząc na nasze życiowe doświadczenia znacznie częściej zdarzają się złamania, skręcenia czy uszkodzenia tkanek miękkich (np. więzadła) i częściej ma miejsce utrata stabilności stawu lub zmniejszenie zakresu ruchu niż całkowita utrata części lub całej kończyny.

Kiedy planujemy aktywności poza granicami RP, istotnymi elementami stają się koszty leczenia i ratownictwa. W Polsce zazwyczaj korzystamy z nich (szczególnie ratownictwa) nieodpłatnie, czasem ewentualnie decydując się na prywatne leczenie i rehabilitację. Inaczej sytuacja wygląda poza granicami naszego kraju. Dlatego wybierając polisę należy zastanowić się nad odpowiednią sumą ubezpieczenia (do jej wysokości ubezpieczyciel przejmuje na siebie obowiązek pokrycia kosztów hospitalizacji, diagnostyki i innych świadczeń). Jak wysoka powinna ona być? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, istotne jest, w krajach będziemy. Na terenie UE, a także EFTA (Norwegia, Szwajcaria, Islandia, Lichtenstein) oraz obecnie Wielkiej Brytanii przysługuje nam dostęp do opieki zdrowotnej na takich zasadach, jakie są stosowane wobec obywateli danego kraju. Nasze prawo do świadczeń potwierdza Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ). Warto ją przed wyjazdem uzyskać w NFZ, może to znacząco ułatwić postępowanie, gdy będziemy musieli skorzystać z pomocy. Warto pamiętać, że EKUZ nie obejmuje wszystkich świadczeń np. transportu do Polski i zryczałtowanych opłat za pobyt w szpitalu lub wizytę u lekarza. W krajach, które nie należą do UE/EFTA dostęp do opieki medycznej będzie dla nas płatny. Przed wyjazdem warto sprawdzić, jakie sumy ubezpieczenia będą odpowiednie dla danego kraju (częsty przykład wysokich kosztów to USA, gdzie średnio koszt hospitalizacji wynosi ok. 1 000 $ za dzień).

Podczas startów i treningów realizowanych w górach nierzadko jesteśmy w terenie trudno dostępnym dla zespołu ratownictwa medycznego. Dlatego ważnym elementem ochrony jest zabezpieczenie kosztów akcji ratunkowej przy użyciu śmigłowca. Koszt jego wykorzystania zależy od kraju oraz czasu akcji. Należy jednak stwierdzić, że jeżeli przeznaczona na ten element suma jest poniżej 10 000 € lub 50 000 zł, będzie niemal na pewno niewystarczająca (można jednak spotkać i takie propozycje). Jeżeli wystawiony rachunek okaże się wyższy, trzeba będzie resztę opłacić z własnej kieszeni. Warte polecenia są takie rozwiązania, w których nie ma określonego limitu na samo użycie śmigłowca, a jego koszt jest włączony do ogólnej sumy ubezpieczenia, jeśli chodzi o zakres kosztów leczenia i świadczeń assistance (np. „Z myślą o podróży” Generali).

Świadomy wybór elementów pozwala z jednej strony właściwie zabezpieczyć istotne ryzyka, a drugiej nie musimy wtedy płacić za rzeczy niepotrzebne. Warto znaleźć rozwiązanie, które pozwala na swobodną konfigurację. Jest to lepsze podejście niż np. bezrefleksyjne skorzystanie z internetowych porównywarek. Wiele z nich podpowiada zdecydowanie zbyt niskie kwoty, za to czasem pojawiają się elementy mniej istotne. Lepiej jest świadomie zbudować rozwiązanie adekwatne do naszych potrzeb. Warto też pamiętać, że listy sportów zwiększonego ryzyka mogą się różnić.

Przykładem ubezpieczenia podróżnego dedykowanego osobom uprawiającym różne dyscypliny górskie są „Szlaki bez Granic” (PZU). Zapewnia ono ochronę na terenie Polski (z wyłączeniem naszego domu) oraz 30 km wokół granic. Jeżeli chodzi o inwalidztwo wskutek wypadku można wybrać sumę od 30 000 do 100 000 zł. Te niższe kwoty są dosyć symboliczne, warto wybrać rozwiązania dające bardziej realną ochronę. Polisa daje ochronę w zakresie OC oraz kosztów leczenia i transportu do kraju (również od 30 000 do 100 000 zł). Koszt poszukiwania i ratownictwa jest na poziomie 50 000 zł (lub wyższy w rozszerzonym wariancie). Ubezpieczenie można zawrzeć na rok lub 120 dni. Myśląc o biegach górskich potrzebujemy wybrać wariant ze sportami wysokiego ryzyka. Otrzymujemy wtedy wartościowy pakiet chroniący podczas wielu aktywności. Ma on jednak istotną wadę, gdyby ktoś korzystał tylko z niego. Jest to ubezpieczenie „podróżne” adoptowane załącznikiem do potrzeb osób uprawiających aktywności związane z górami. Ogólne warunki precyzują, że ochrona zaczyna się z chwilą rozpoczęcia podróży na terytorium RP (ostatecznego opuszczenia przez ubezpieczonego domu) i kończy z chwilą powrotu z podróży do domu. Rozwiązanie to jest więc wartościowym uzupełnieniem innych posiadanych ubezpieczeń. Gdyby jednak było jedynym, musimy pamiętać, że jeżeli do urazu dojdzie w naszym domu, nie będzie nam przysługiwało żadne świadczenie. Warto przywołać ciekawą statystykę  - wg danych GUS z 2019 r. (czyli przed pandemią) około 70% wypadków z interwencją ratowników medycznych miało miejsce w domu. Bez wątpienia w gronie biegaczy trailowych statystyka wyglądałaby inaczej. Nie zmienia to faktu, że i nam w domu mogą zdarzyć się urazy. Warto też pamiętać, że w ostatnim roku ze względu na czasowe zamknięcie lasów, parków narodowych i siłowni znacznie więcej czasu poświęciliśmy na ćwiczenia w domu.

Można też zwrócić uwagę, że w przypadku najpoważniejszych urazów otrzymamy jedynie 100 000 zł i czasami to jest mało. Warto również pamiętać, że do wypłaty konieczne jest zaistnienie trwałego uszczerbku (tj. trwałego, nie rokującego poprawy uszkodzenia danego organu, narządu lub układu ciała). W sytuacji urazu skutkującego czasowym ograniczeniem, nie będziemy mogli liczyć na wypłatę.

Innym czasami polecanym rozwiązaniem jest „Bezpieczny powrót” (również PZU). Wykupuje się je na cały rok i daje wszechstronne zabezpieczenie. Zawiera w sobie koszty leczenia (250 000 zł), akcji ratunkowej (100 000 lub 250 000 zł), transportu do Polski, ubezpieczenia OC, a także pomocy prawnej i ubezpieczenie bagażu. Można je rozszerzyć o wypłatę świadczenia z tytułu następstw wypadków - mamy możliwość szerokiego wyboru od 50 000 do 1 000 000 zł, można też całkiem z niego zrezygnować, jeśli tego rodzaju zabezpieczenie już posiadamy. Polisa działa jedynie podczas wyjazdów zagranicznych, jeśli więc wypadek zdarzyłby się podczas aktywności realizowanej w Polsce, nie będziemy mogli z niej skorzystać.

Kolejne dwie często polecane propozycje związane są z udziałem w odpowiednich organizacjach. Jedną z nich jest Österreichischer Alpenverein (OEAV). Ma ono wielu zwolenników, tym bardziej, że opłacanie składek członkowskich daje prawo do zniżek, np. w schroniskach alpejskich. Ubezpieczenie działa na terenie gór do 6000 m. npm. i zawiera w sobie m.in. koszty ratunkowe do 25 000 €, koszty leczenia 10 000 € (trochę mało), koszty transportu do kraju (warunkiem jest hospitalizacja ponad 5 dni) oraz OC na terenie Europy. Brak jest za to wypłaty z tytułu uszkodzenia ciała. W pewnym zakresie można ten element uzupełnić wybraniem dożywotniej renty w przypadku co najmniej 50% inwalidztwa (cena tego elementu jest dosyć atrakcyjna). 

Podobne rozwiązanie zawiera członkowstwo w ITRA. W ramach składki możemy korzystać z ochrony w zakresie m.in. kosztów ratownictwa (do 8.000 €) i wydatków medycznych (150 000 €), a także powrotu do domu i odwiedzin bliskiej osoby w przypadku hospitalizacji. Jest to ciekawa opcja, warto jednak zwrócić uwagę na ograniczoną liczbę aktywności: bieganie, bieganie trailowe, wędrówki piesze, trekking, wycieczki rowerowe i górskie, narciarstwo biegowe i wędrówki na rakietach śnieżnych (np. brak skitouringu). Nie mamy również możliwości uzupełnienia ochrony poprzez świadczenia wypłacone w przypadku powstania urazów.

Obie propozycje są warte uwagi. Mają też jednak pewne wady wynikające z faktu, że są oferowane przez zagraniczne podmioty. Po pierwsze dokumenty związane z polisą są w obcym języku, co czasami rodzi pewne trudności. Dodatkowo gdybyśmy uznali, że ubezpieczyciel nie wykonał odpowiednio swoich obowiązków i chcemy dochodzić praw w sądzie, to łatwiej nam takie działanie zrealizować w Polsce.

Poprzednie rozwiązania w istotnej części koncentrowały się na ochronie przed koniecznością zapłaty za leczenie, ratownictwo, powrót do kraju, czy krzywdę wyrządzoną innym. Element związany z powstałym urazem często był mniej obecny, a czasem w ogóle go nie było. Przyjrzymy się teraz rozwiązaniom, w których wypłata świadczenia wynika z faktu uszkodzenia ciała. Samo zaś świadczenie ma ułatwić powrót do zdrowia i uzupełnić dochód, który może się zmniejszyć lub zupełnie zniknąć podczas leczenia i rehabilitacji. Otrzymane środki mogą się też okazać bezcenne, gdy poważne uszkodzenie ciała okaże się nieodwracalne. Jeżeli doznam poważnej kontuzji, potrzebuję nie tylko zapłacić za szpital i transport. Często okazuje się, że nie mogę pracować - czasem przez parę dni, czasem kilka czy kilkanaście tygodni (sam po rekonstrukcji więzadła ACL byłem na zwolnieniu przez 2,5 miesiąca). Czasem zdarza się, że powrót do wcześniejszej aktywności zawodowej nie jest możliwy w sposób trwały. Oczywiście wpływ ma na to zarówno stopień uszkodzenia naszego ciała, jak i nasz sposób pracy.

Ubezpieczenia tego typu zazwyczaj dają nam ochronę przez cały rok w domu, w pracy, na urlopie, podczas treningów czy startów. Oferuje je większość firm ubezpieczeniowych. Oczywiście należy sprawdzić, czy ważnych dla nas aktywności nie dotyczą pewne wykluczenia odpowiedzialności. Jeśli tak jest, ale nie chcemy zmieniać polisy, którą posiadamy i na co dzień nam wystarcza, możemy na kilka dni uzupełnić ją o odpowiednie ubezpieczenie zawarte na czas danego wyjazdu. Takie punktowe rozszerzenie może być dobrym rozwiązaniem np. dla osób mających codzienną ochronę, ale potrzebujących zabezpieczenia kosztów leczenia i ratownictwa podczas zagranicznego wyjazdu lub zawodów. Będzie ono również słuszne w przypadku okazjonalnego uprawiania ryzykownej aktywności, kiedy nie chcemy płacić droższej składki za cały rok.

Na co warto zwrócić uwagę szukając odpowiedniego dla siebie rozwiązania? Dużą zaletą może być możliwość indywidualnego dopasowania zakresu i wysokości świadczeń. Nie wszystkie propozycje dają odpowiednią swobodę, często jesteśmy ograniczeni do wyboru między dwoma lub trzema pakietami. Zawsze warto sprawdzić, czy ważne dla nas aktywności nie wymagają rozszerzenia ochrony o odpowiednią opcję – czasem może to wymagać wskazania jednej dyscypliny, czasem jakiejś grupy (np. sporty ryzykowne).

Można zauważyć, że część propozycji ma trochę dziwne rozwiązanie – suma ubezpieczenia, jeśli chodzi o powstałe urazy jest sztywno związana z sumą ubezpieczenia na wypadek śmierci wskutek NW. Chcąc zabezpieczyć sobie środki na leczenie, powrót do zdrowia, uzupełnienie dochodów po wypadku np. na poziomie 200 000 zł, musimy również posiadać ubezpieczenie na wypadek śmierci w następstwie NW na tym poziomie. Jest w życiu wiele sytuacji, kiedy potrzeba wysokiego świadczenia w przypadku, gdyby nas zabrakło (np. wychowanie dzieci, konieczność spłaty kredytu). Jeśli jednak tak jest, to pieniądze są potrzebne niezależnie od przyczyny śmierci. Jeśli natomiast pomyślimy np. o sytuacji singla bez zobowiązań, chcącego mieć zagwarantowane środki na leczenie i powrót do zdrowia oraz dodatkowe pieniądze w przypadku poważnego inwalidztwa, to pojawia się pytanie, po co mu wysokie świadczenie na wypadek śmierci wskutek NW? Bardziej racjonalnie jest przeznaczyć pieniądze na te elementy ochrony, których naprawdę potrzebuje.

Cennym dodatkiem dołączanym czasem do świadczeń finansowych z polisy może być wsparcie w procesie diagnostyki, leczenia i rehabilitacji. Dzięki niemu możemy mieć darmowy dostęp do świadczeń medycznych, refundację sprzętu rehabilitacyjnego albo np. pomoc w organizacji opieki nad zwierzętami domowymi, gdy po wypadku znajdziemy się w szpitalu.

Ciekawym przykładem takiego ubezpieczenia jest „MetLife na Wypadek”. Daje ono możliwość zbudowania szerokiej ochrony złożonej z elementów niemal dowolnie dobranych wg naszych potrzeb: wypłata świadczenia wynikającego zarówno z trwałego inwalidztwa, jak i po prostu zwykłego uszkodzenia ciała (wystarczy np. rana opatrzona chirurgicznie), możliwość comiesięcznej renty w przypadku poważnego inwalidztwa oraz dodatkowa wypłata w przypadku całkowitej niezdolności do pracy, a także świadczenia związane z hospitalizacją i operacjami. Do pakietu dodany jest szeroki zakres świadczeń medyczno – rehabilitacyjnych (m.in. konsultacje lekarskie, diagnostyka, rehabilitacja). Można również wybrać rozszerzenie ochrony o starty w zawodach oraz sporty podwyższonego ryzyka (50 różnych aktywności w tym m.in. wspinaczka poniżej 4000 m n.p.m. z użyciem specjalistycznego sprzętu, narciarstwo, paralotniarstwo, sporty zespołowe, niektóre sporty walki). Polisa nie posiada natomiast elementów związanych z kosztami akcji ratunkowej i leczenia w innych krajach oraz odpowiedzialności cywilnej.

Czasami elementy ubezpieczeniowe pojawiają „w pakiecie startowym” biegów, kiedy organizator w ramach opłaty za udział oferuje uczestnikom pewien zakres ochrony. W przypadku biegów przekraczających granicę Polski lub biegnących wzdłuż niej (np. UltraJanosik, Niepokorny Mnich, Zimowy Ultramaraton Karkonoski) czasami opłata startowa zawiera już akcję ratowniczą na terenie sąsiedniego kraju. Oczywiście zawsze należy sprawdzić to w regulaminie. W zakresie świadczeń wynikających z opłaty startowej zdarza się również pewne zabezpieczenie związane z następstwami nieszczęśliwych wypadków. Niestety regulaminy wielu biegów albo nie podają konkretnej sumy, albo wspominają o kwotach bardzo niskich, np. 10 000 zł. Ponieważ jest to maksymalna wypłata z tytułu urazu, warto zabezpieczyć się we własnym zakresie.

Innym jeszcze elementem jest ubezpieczenie kosztów odwołania uczestnictwa w zawodach. Można wtedy uzyskać zwrot kosztów opłaty za start, gdyby okazał się on niemożliwy z np. powodu naszego poważnego wypadku czy zachorowania. Oczywiście warto sprawdzić, które sytuacje będą przesłanką do wypłaty. Czasami takie rozwiązanie można wykupić od razu przy rejestracji na zawody (np. Łemkowyna Ultra Trail).

Kończąc powoli rozważania możemy dostrzec, że nie ma jednego idealnego ubezpieczenia dla wszystkich. Nikt też uczciwie stawiający sprawę nie powinien powiedzieć: „Wybierz rozwiązanie X oferowane przez Y” przed poznaniem potrzeb konkretnej osoby. Najważniejszym wnioskiem jest to, aby ochrona z której chcemy korzystać, była wynikała z tego, czego realnie potrzebujemy.

Jakie pytania warto sobie zadać - Czy mam już jakąś ochronę? Na ile jest kompletna? W jakim stopniu odpowiada wszystkim moim oczekiwaniom? Czy posiadana polisa gwarantuje ochronę w czasie moich startów czy innych aktywności? Jak może dla mnie wyglądać koszt akcji ratunkowej oraz koszt leczenia? Czy chcę zabezpieczyć środki finansowe potrzebne po urazie, szczególnie poważnym? Czy chcę otrzymać wypłatę świadczenia nawet przy drobnym urazie? Czy jednorazowa wypłata nie grozi sytuacją, że pieniądze się skończą? Jakie kwoty będą realnie potrzebne? Czy chcę otrzymać tylko gotówkę, czy też wsparcie w diagnostyce i rehabilitacji? Jakie inne elementy mogą być dla mnie ważne? Czy potrzebuję ochrony działającej w sposób stały, czy tylko na pojedyncze wydarzenia? Oczywiście też ile mogę na to wszystko przeznaczyć?

Mam nadzieję, że powyższa refleksja będzie dla kogoś inspiracją lub pomocą. Czasem może się też okazać, że warto skorzystać z pomocy dobrego doradcy. Może pomóc dostrzec ważny aspekt, coś cennego podpowiedzieć lub zwrócić uwagę na istotny zapis z warunków polisy.

Tak naprawdę chodzi o to, abyśmy wiedząc, że różne złe scenariusze mamy odpowiednio zabezpieczone, mogli skupić się na pięknie przyrody, która tak często jest scenerią naszych treningów i zawodów. Abyśmy pokonując zmęczenie, nie obawiali się, że ewentualny wypadek całkowicie wywróci nasze życie. Sam uraz może stać się naprawdę wystarczająco dużym wyzwaniem. Jeżeli wcześniej zadbamy o właściwą ochronę, łatwiej będzie później skupić się na tym, jak wrócić do zdrowia, do treningów, do startów, do piękna gór … a nawet jak zmierzyć się z sytuacjami, gdy to zdrowie całkiem wrócić nie chce.

Na koniec mały cytat z Kubusia Puchatka: „Wypadek to dziwna rzecz. Nigdy go nie ma, dopóki się nie wydarzy.

Norbert Kwieciński - od kilku lat związany jest z rynkiem ubezpieczeń. Obecnie jest managerem w jednym z towarzystw. Od kilku lat startuje w biegach górskich (m.in. UltraJanosik, Łemkowyna Ultra Trail, Lavaredo Ultra Trail, Tatra SkyMarathon, Beskidy Ultra Trail, Niepokorny Mnich, UltraKotlina, Zimowy Ultramaraton Karkonoski, Piekło Czantorii).

Pozostałe artykuły