Redakcja KR

NERKI W SŁUŻBIE ULTRASA

Cały Świat, 19.06.2018

Autorzy: Dr n. med. Marta Serwańska-Świętek, Prof. dr hab. n. med. Artur Kwiatkowski

Ilustracje: Zofia Rogula

Hipokrates, którego uważamy za ojca nefrologii, już 400 lat p.n.e. w aforyzmach i traktatach nawiązywał do roli nerek w utrzymaniu harmonii między duszą a ciałem człowieka. Nerki nieustannie pracują, aby zapewnić homeostazę naszego organizmu. Jak sobie radzą podczas ekstremalnego wysiłku podejmowanego na ultradystansach? Jak należy o nie dbać, aby służyły do późnej starości?

 

Entuzjastów biegów ultradystansowych przybywa, ale dotychczas nie udało się zgromadzić rzetelnej wiedzy na temat mechanizmów adaptacyjnych ludzkiego organizmu do tak ekstremalnego wysiłku fizycznego. Ultrabiegacze są grupą sportowców mało przebadaną pod względem fizjologii układów, narządów lub procesów metabolicznych. Dysponujemy tylko kilkoma doniesieniami medycznymi o zmianach wartości elektrolitów i parametrów nerkowych u sportowców przed treningiem ultra i po nim, co pośrednio obrazuje przebieg pracy nerek i układu moczowego. Grupy dobrane do badań medycznych liczą mało osób, metodyka jest niejednolita, stąd wnioski i wyniki liczbowe z różnych ośrodków nieco się różnią. O ile wiadomo, jaki rodzaj problemów zdrowotnych ze strony nerek może wystąpić u ultradystansowców, o tyle nie jest znana ich częstość, stopień nasilenia i czas trwania rekonwalescencji.

Więcej wiarygodnych badań obserwacyjnych przeprowadzono wśród biegaczy krótszych dystansów. Ekstrapolacja wniosków z badań maratończyków na grupę biegaczy ultra wydaje się być nadużyciem, ale na razie to jedyna baza wiedzy o trudach pracy nerek w czasie kolejnych kilometrów biegu, a także źródło do formułowania zaleceń czy ukierunkowywania dalszych badań.

Nefrolodzy borykają się z innym ważnym problemem. My, Polacy, zbyt rzadko badamy swoje nerki. Nie wiemy, w jakiej są one kondycji, bo nie dokuczają nam jak serce czy żołądek, więc o nich nie pamiętamy. Nie zdajemy sobie sprawy, jaką ciężką pracę wykonują dla nas w każdej godzinie życia i co wydarzy się, kiedy zmęczone czy schorowane w końcu zastrajkują. Niestety, taką wiedzę zdobywają dopiero pacjenci stacji dializ lub osoby oczekujące na przeszczep. Przypominamy sobie o nerkach zdecydowanie za późno.              

Tymczasem są one relatywnie małym i skromnym narządem, niewiele wymagającym od naszej diety, stylu życia czy entuzjazmu do badań profilaktycznych. Troska o nie powinna być jednak systematyczna. Jaką powinna przyjąć formę? Zwłaszcza podczas treningów do biegów ultra? O czym pamiętać i przypominać bliskim w trakcie rutynowych badań zdrowotnych, aby nie pominąć nerek? Kilka słów na ten temat poniżej.

Dlaczego nerki są ważne?

Nerki są parzystym narządem, małym w porównaniu do innych części ciała. Ważą od 120 do 170 g, a ich długość wynosi 10‒11cm. Przepływa przez nie bardzo dużo, bo aż 25% przepompowanej przez serce krwi. To zjawisko obrazuje, jak ważną rolę odgrywają te dwa małe organy w naszym ustroju.      

W obrębie nerek znajduje się sieć precyzyjnie działających mechanizmów regulujących homeostazę naszego organizmu. Homeostaza, czyli stałość środowiska wewnętrznego, utrzymuje nas przy życiu. Tymczasem codzienna dieta, wysiłek fizyczny czy warunki pogodowe wywołują zmiany w składzie naszych komórek i środowisku pozakomórkowym. Nieustanny brak stabilności doprowadziłyby w krótkim czasie organizm do śmierci. Dzięki inteligentnej pracy nerek skład płynów ustrojowych jest na bieżąco wyrównywany.                  

Nerki bezbłędnie kontrolują ilość wydalanej wody, elektrolitów oraz stabilizują pH. Wiedzą, kiedy należy zwiększyć stężenie sodu we krwi, aby utrzymać prawidłową osmolarność. Właściwie odbiorą sygnał o nadmiarze potasu w komórkach i szybko zareagują wydaleniem go do moczu. Mają niezawodne sposoby na oszczędzanie jonów magnezowych, wapniowych, wodorowych, fosforanowych czy wodorowęglanowych. Korespondują z ośrodkiem pragnienia w gospodarowaniu czystą wodą. Wyrównywanie bilansu wodno-elektrolitowego jest szczególnie ważne podczas ekstremalnego wysiłku biegowego.

Nasze nerki biorą również udział w budowaniu integralności układu sercowo-naczyniowego. Są odpowiedzialne za prawidłowe ciśnienie tętnicze krwi. Produkują krwiotwórczy hormon, erytropoetynę, oraz aktywną witaminę D3. Pracują jak filtr w dużym akwarium: oczyszczają nasz organizm, usuwając zbędne produkty przemiany materii. Kumulacja toksyn doprowadza do złej pracy wielu narządów i układów, co wywołuje poważne dolegliwości. Warto zapamiętać: kiedy chorują nerki, choruje cały twój organizm.

Pod mikroskopem: produkcja moczu

W każdej nerce znajduje się ponad milion nefronów zakotwiczonych w sieci naczyń krwionośnych i podpieranych tkanką śródmiąższową. Pojedynczy nefron składa się z kłębuszka nerkowego oraz układu cewek nerkowych (schemat). W obrębie kłębuszka następuje przesączanie osocza i produkcja moczu pierwotnego ‒ około 200 l na dobę. Mocz pierwotny, przepływając przez kolejne odcinki cewki nefronu, jest zagęszczany i stopniowo zmienia się jego skład chemiczny. To w cewkach odbywa się precyzyjna, energochłonna selekcja, w której trakcie potrzebne, przefiltrowane elementy osocza zostają zwrócone do krwi, a niepotrzebne substancje dodatkowo wydzielone do moczu. Ostatecznie, w ciągu doby, wydalamy 1,5‒2 l moczu o inteligentnie dobranym składzie.

Jak najprościej zbadać nerki?

Najłatwiejszym sposobem sprawdzenia zdrowia naszych nerek jest dostępne dla wszystkich badanie ogólne moczu i oznaczenie kreatyniny we krwi. Na podstawie jej wartości, wieku oraz płci wyliczany jest z określonych wzorów matematycznych współczynnik filtracji kłębuszkowej, tzw. GFR (glomerular filtration rate). Również USG może zobrazować istotne nieprawidłowości układu moczowego. Biegacze, poza obowiązkowymi badaniami sportowymi, powinni we własnym zakresie poddawać się badaniom nerkowym. Oznaczenie kreatyniny i moczu warto wykonywać raz na rok, najlepiej w okresie, gdy biegamy rzadziej. Dobre wyniki badań dadzą pewność, że nerki poradzą sobie podczas treningów do biegów ultra.

Co z układem moczowym może zdarzyć się po maratonie? A co po biegu ultra?

Najczęstszą nieprawidłowością po intensywnym treningu wytrzymałościowym jest ostre uszkodzenie nerek (AKI – Acute Kidney Injury). Definicja AKI to wzrost kreatyniny we krwi o wartość 0,3 mg/dl lub zmniejszenie ilości oddawanego moczu (diurezy) <0,5 ml/kg/h, utrzymujące się przez sześć kolejnych godzin. Według skąpych danych literaturowych 40% maratończyków i 85% ultradystansowców (100 km) spełnia po zawodach kryteria AKI. Sprawdzono, że wzrost kreatyniny nie jest w tym przypadku tylko biochemiczną manifestacją uszkodzenia mięśni szkieletowych, gdyż równolegle z kreatyniną wzrastają we krwi inne biomarkery świadczące o upośledzeniu czynności nerek (cystatyna-C, NGAL ‒ neutrophil gelatinase-associated lipocalin).

Jest wiele przyczyn rozwoju AKI, ale u ultrasportowców będą to przede wszystkim dwa powody: zmniejszenie przepływu krwi przez nerki i uszkodzenia cewek nerkowych przez produkty rozpadu mięśni podczas procesu zwanego rabdomiolizą.

Zmniejszenie przepływu krwi przez nerki spowodowane jest odwodnieniem oraz zaburzeniami napięcia naczyń krwionośnych, które powstają pod wpływem adrenaliny, noradrenaliny, stresu oksydacyjnego, czynników zapalnych i neurohormonalnych. AKI wywołane tą przyczyną zazwyczaj ustępuje u sportowców po kilku dniach i nie pozostawia żadnych następstw.

Drugi powód to rabdomioliza. Jeśli podczas ekstremalnego wysiłku biegowego dojdzie do uszkodzenia komórek mięśni szkieletowych, to uwolnione z mięśni białko zwane mioglobiną może bezpośrednio uszkodzić cewki nerkowe oraz zatkać ich światło. Spowoduje również obkurczenie nerkowych naczyń tętniczych, co zmniejszy dopływ krwi i tlenu. Po kilku dniach kreatynina wzrośnie, a ilość oddawanego moczu zmniejszy się. Podczas AKI wywołanego rabdomiolizą i obecnością mioglobiny w moczu (mioglobinurią) mogą wystąpić zagrażające życiu zaburzenia wodno-elektrolitowe ‒ wysoki potas, niski wapń lub skrajne przewodnienie wymagające krótkotrwałego leczenia dializami. Uszkodzenie nerek spowodowane rabdomiolizą u wyczynowych sportowców wymaga dłuższej regeneracji, ale najczęściej nie pozostawia śladu.

Co sprzyja wystąpieniu ostrego uszkodzenia nerek? Zaobserwowano, że AKI częściej występuje u sportowców, którzy przed biegiem lub w jego trakcie przyjmowali niesterydowe leki przeciwzapalne (NLPZ). Jest to grupa leków przeciwbólowych i przeciwzapalnych niekorzystnie działająca na nerki, zwłaszcza w warunkach niedostatecznie wyrównanego bilansu płynowego. Nawet pojedyncza dawka leku może wywołać AKI. Innym czynnikiem ryzyka wystąpienia AKI u biegaczy była nierozpoznana infekcja układu moczowego.

Również skrajne warunki pogodowe mogą zwiększyć ryzyko wystąpienia powikłań zdrowotnych. W literaturze medycznej opisano kilka przypadków wystąpienia niewydolności wielonarządowej pod wpływem przegrzania organizmu i doznania udaru cieplnego. Po kilku dniach intensywnej dializoterapii parametry nerkowe wróciły do stanu wyjściowego, w kilku przypadkach pozostał jednak trwały ubytek czynności nerek ‒ bez istotnego wpływu na jakość treningów.

Nie wykazano zależności między czasem pokonania dystansu a wzrostem kreatyniny do poziomu AKI. Istnieje taka zależność w odniesieniu do dystansu. Po wysiłku związanym z pokonaniem półmaratonu i maratonu zarówno AKI, jak i inne nieprawidłowości w obrębie nerek rozpoznaje się rzadziej. Mają charakter przejściowy i szybko ustępują, więc nie są rutynowo diagnozowane. Wśród ultramaratończyków zdarzały się przypadki AKI z rabdomiolizą, poważnym uszkodzeniem nerek, wysoką kreatyniną i kilkudniowym bezmoczem. Konieczne były zabiegi dializy, zanim nerki zregenerowały się do stanu wyjściowego. Nie wiadomo, czy powtarzające się epizody AKI u zawodników na długich dystansach mogą pozostawić trwały ubytek czynności nerek. Dotychczas nikt tego nie zbadał i nie dowiódł.

Po ekstremalnym wysiłku biegowym pojawiają się w moczu erytrocyty, inaczej krwinki czerwone. To zjawisko, w języku nefrologów, nosi nazwę krwinkomoczu lub hematurii. Jest objawem mikrourazów pęcherza moczowego i wypłynięcia erytrocytów z uszkodzonych naczyń krwionośnych do moczu. Gdyby erytrocyty filtrowały się do moczu na etapie kłębuszków nerkowych, miałyby zmieniony kształt, bo jest tam dla nich za ciasno. Byłby to wówczas tzw. krwinkomocz dysmorficzny, który wymaga pogłębienia diagnostyki, bo nie powinien występować u sportowców. Krwinki pochodzące z mikrourazów pęcherza moczowego zachowują swój prawidłowy kształt. Hematuria powysiłkowa zazwyczaj nie jest obserwowana gołym okiem i ustępuje po trzech‒siedmiu dniach. Po treningu do biegów ultra może wystąpić w moczu niewielka ilość białka. Powysiłkowy krwinkomocz i białkomocz są krótkotrwałymi zaburzeniami czynnościowymi. Nie mają niekorzystnego znaczenia zdrowotnego. Jeśli jednak utrzymują się po okresie regeneracji, to powinny być skonsultowane z nefrologiem.

 

Działania profilaktyczne

Gdy wiemy już, jakie przykrości mogą spotkać ultradystansowca ze strony nerek, przejdźmy do omówienia działań profilaktycznych. Zacznijmy od właściwego uzupełniania strat płynów i elektrolitów.

Nerki u człowieka odwodnionego pracują w podobnych warunkach jak silnik samochodowy pozbawiony oleju. Muszą zużyć dużo więcej energii i wysiłku, aby wykonać swoją pracę. Pocąc się, podczas każdej godziny biegu tracimy od jednego do kilku litrów wody wraz z elektrolitami. Dochodzi do tego parowanie skóry i przez drogi oddechowe, czyli utrata czystej wody. Uzupełnianie wody i elektrolitów nie powinno być przypadkowe.

Najważniejszym jonem zewnątrzkomórkowym, odpowiedzialnym za utrzymanie prawidłowej objętości komórek, naczyń krwionośnych i przestrzeni pozakomórkowej, jest sód. Zakres prawidłowej natremii, czyli stężenia sodu we krwi, jest w naszym organizmie bardzo wąski. Hiponatremię rozpoznajemy, gdy sód obniży się poniżej 135 mmol/l. Zdarza się, gdy na trasie niedobory uzupełniamy tylko płynami niskosodowymi ‒ albo przewadniamy się, albo wyjątkowo dużą ilość jonu sodowego utracimy podczas obfitych potów. Hiponatremia odpowiedzialna jest za złe samopoczucie i gorsze wyniki podczas treningów. Objawia się bólem i zawrotami głowy, nudnościami, wymiotami, osłabieniem, drgawkami. Hipernatremię z kolei rozpoznajemy, gdy zawartość sodu przekracza 148 mmol/l. Na ultradystansach obserwowana jest rzadko. Zdarza się przy nadmiernej suplementacji jonów sodowych w suchym klimacie i wysokiej temperaturze otoczenia, kiedy dominuje proces parowania i utraty wody bezelektrolitowej. Nadmierne spożywanie soli, zarówno podczas treningu, jak i w codziennej diecie, istotnie obciąża pracujące nerki.

Wiemy już, że niedobór sodu daje przykre objawy, a z kolei jego nadmiar w naszych nerkach jest jak dosypanie piasku do oleju silnikowego. Jak radzić sobie z uzupełnianiem płynów i elektrolitów, aby utrzymać dobrą kondycję w zgodzie z pracą nerek? Ile płynów i o jakim składzie elektrolitowym spożywać?

Podstawą powinny być płyny izotoniczne, które zawierają jony w stężeniu zbliżonym do naszego osocza. Pomagają utrzymać homeostazę i dobrze wchłaniają się w przewodzie pokarmowym. W grę wchodzą izotoniki gotowe albo przygotowywane własnoręcznie. Te kupowane w sklepach różnią się między sobą smakiem, kalorycznością, osmolarnością, zawartością sodu, dodatkiem witamin, elektrolitów oraz sztucznych substancji (barwniki, konserwanty). Tych ostatnich musi być jak najmniej, aby nerki nie musiały ich w nadmiarze usuwać lub metabolizować i przez to wykonywać dodatkowej roboty, gdy każda strata energii jest niekorzystna. Czytajmy etykiety również przy zakupie żeli energetycznych, kierujmy się małą zawartością substancji konserwujących, barwników i polepszaczy smaków. Podczas wielogodzinnego biegu, kiedy spożywamy żel co pół godziny, nie powinien być to przypadkowo dobrany produkt. Może uda się go czasem zastąpić naturalną przekąską (słony banan), która wchłonie się w miarę szybko i nie obciąży żołądka swoim balastem.

Warto podczas treningów przetestować różne napoje i dobrać dla siebie taki zestaw izotoników, po którym czujemy się najlepiej, utrzymujemy stabilną formę i nie odczuwamy np. nagłego spadku poziomu cukru. Na setnym kilometrze trasy może okazać się, że przyswajamy jedynie odgazowaną coca-colę. Płyny izotoniczne przygotowane własnoręcznie mogą doskonale sprawdzić się podczas zawodów. Przyrządza się je według przetestowanych przepisów z wody mineralnej, miodu, cytryny, soli morskiej, opcjonalnie z dodatkiem mleka kokosowego, zmiksowanych świeżych owoców, płatków owsianych czy suszonych daktyli. Naturalnym, bardzo zdrowym izotonikiem jest woda kokosowa.

Utratę czystej wody podczas parowania można uzupełniać niegazowaną wodą nisko- lub średniozmineralizowaną. Taka sytuacja ma miejsce, jeśli natura wyposażyła nas w niedużą liczbę gruczołów potowych. Wówczas niemałą rolę w naszej fizjologicznej termoregulacji odgrywa intensywne parowanie (przez skórę i drogi oddechowe). Tracimy wówczas mniej elektrolitów, więc co którąś porcję płynu izotonicznego możemy zastąpić wodą mineralną.

U zdrowych biegaczy ośrodek pragnienia w podwzgórzu sprawnie funkcjonuje i podczas treningów adaptacyjnych należy słuchać jego sygnałów. Na krótkich dystansach można kierować się pragnieniem, ale podczas kilkunastogodzinnych biegów należy regularnie pić, wyprzedzając to poczucie. Najczęściej wypijamy co 20‒30 min taką ilość płynów, która nie obciąży żołądka, wchłonie się i nie zostanie zwrócona. Posługujemy się dwoma orientacyjnymi wskaźnikami stopnia odwodnienia organizmu: ocena ubytku masy ciała w procentach i obserwacja koloru moczu.

Wprawdzie autorzy prac podejmujących pierwszy temat podkreślają uproszczony charakter tej metody w ocenianiu stopnia odwodnienia, to nadal zbyt duża procentowa utrata masy ciała może stanowić powód dyskwalifikacji w ultra. Im ciemniejszy mocz, tym bardziej zagęszczony. Nerki wykonały ogrom pracy, aby wydalić toksyny i produkty przemiany materii w minimalnej ilości wody, czyli z moczu pierwotnego wchłonęły z powrotem do ustroju każdy niezbędny mililitr wody. Aby nadal pracowały potrzebna jest szybka dostawa płynów.

Zapotrzebowanie na wodę i elektrolity jest indywidualną cechą sportowca i zmienne dla warunków otoczenia. Stosowanie ogólnych zasad może nie być wystarczające na ultradystansie. Należy w warunkach treningowych obserwować reakcję organizmu na podaż różnych płynów i elektrolitów. Stężenia sodu, chloru, potasu we krwi zmieniają się dynamicznie w ciągu pierwszej doby po ekstremalnym wysiłku, więc oznaczone w tym czasie wartości trudno jednoznacznie interpretować. Nie są w tym czasie odzwierciedleniem rzeczywistych zasobów elektrolitowych naszego ustroju. Sytuacją, w której sięgamy np. po większą ilość jonów potasowych i magnezowych, są skurcze mięśni. Shot magnezowo-potasowy czasem tu jednak nie wystarczy, konieczne jest rozciągnięcie i rozmasowanie mięśnia.

Stan przewodnienia u sportowców zdarza się rzadziej niż odwodnienie, ale bywa groźny z uwagi na jednoczasową, niezbilansowaną podaż elektrolitów, czego następstwem może być wspomniana już hiponatremia.

Właściwe nawodnienie organizmu odciąży pracę nerek, zmniejszy ryzyko ich uszkodzenia i przyspieszy proces regeneracji. Nadal brakuje badań pokazujących, czy właściwie zbilansowane nawodnienie ultrabiegacza zredukuje ryzyko powysiłkowej rabdomiolizy i rozwoju AKI, w porównaniu z grupą kontrolną.

Zdrowiu nerek sprzyja regularne opróżnianie pęcherza moczowego. Zalegający mocz podczas ultradystansów jest dobrą pożywką dla bakterii. Infekcje dróg moczowych dotyczą obu płci, ale ryzyko jest zdecydowanie wyższe u kobiet. Jeśli bakterie z pęcherza moczowego dostaną się do nerek, to czeka nas kilkunastodniowa antybiotykoterapia i dotkliwe objawy, które wyłączą nas z treningów.     

Warto unikać leków przeciwbólowych należących do wspomnianej już grupy niesterydowych leków przeciwzapalnych (ibuprofen, ketoprofen, diklofenak). Sięgając po lek przeciwbólowy warto wiedzieć, że dla nerek bezpieczniejszy jest paracetamol (apap). Trzeba jednak pamiętać, że nerki mogą ulec uszkodzeniu przez różne leki. Czasami jedna tabletka przeciwbólowa czy jedna kuracja antybiotykowa może w mechanizmie immunologicznym wywołać ostre śródmiąższowe zapalenie nerek. Przebieg może być bezobjawowy, niekiedy z bólem o różnym stopniu nasilenia w okolicach lędźwiowych, z gorączką, wysypką na skórze lub obrzękami. Jak widać – objawy są mało charakterystyczne, więc polekowe śródmiąższowe zapalenie nerek często nie jest prawidłowo rozpoznawane. Nie wiadomo jak często występuje. Przeważnie mija samoistnie, ale u połowy osób pozostawia różnego stopnia trwały ubytek w funkcji nerek. Jeśli wiemy, że nasze nerki są zdrowe (jesteśmy przebadani), to nie ma powodu, aby za wszelką cenę unikać leków. Ważne, aby ich nie nadużywać, zwłaszcza leków przeciwbólowych. W przypadku przewlekającego się bólu ze strony układu ruchowego warto udać się do reumatologa lub ortopedy w celu ustalenia diagnozy i leczenia przyczynowego.

Czasem do głowy przychodzi myśl o dopingu hormonalnym w postaci wstrzyknięć preparatu erytropoetyny, hormonu produkowanego przez nerki. Zwiększa on produkcję erytrocytów (krwinek czerwonych), których zadaniem jest transportowanie tlenu, m.in. do pracujących mięśni. Jest przeznaczona dla osób z zaawansowaną niewydolnością nerek, u których komórki produkujące erytropoetynę uległy uszkodzeniu i rozwinęła się niedokrwistość. Co się stanie, jeśli osoby zdrowe, z prawidłową ilością erytrocytów (bez niedokrwistości) będą przyjmowały erytropoetynę? Powstanie nadmiar erytrocytów, które zagęszczą krew. Jeśli dodatkowo podczas wysiłku ubędzie z niej wody to dramatycznie rośnie ryzyko powstania zakrzepów i udaru mózgu. Jeżeli wstrzykujemy preparat generyczny nieznanego pochodzenia, to dodatkowo narażamy się na zniszczenie komórek szpiku w procesie immunizacji. Dodatkowo co trzecia osoba przyjmująca erytropoetynę ma z tego powodu nadciśnienie tętnicze. Nie warto.

Co jeszcze może zaszkodzić nerkom? Nerki mogą zostać uszkodzone przez wiele drobnoustrojów chorobotwórczych, przez różne toksyny (nikotynę, ołów, kadm, kwas arystocholowy obecny w ziołach chińskich), choroby autoimmunologiczne, metaboliczne, stale wysoki poziom glukozy we krwi oraz nieleczone nadciśnienie tętnicze krwi. 

W trosce o dobrą kondycję naszych nerek, nie tylko podczas treningów, unikajmy wspomnianych toksyn, nie lekceważmy infekcji w naszym organizmie, leczmy prawidłowo przewlekłe choroby, kontrolujmy regularnie poziom cukru we krwi i wykonujmy pomiary ciśnienia tętniczego. W naszym kraju 30% osób ma nierozpoznane nadciśnienie tętnicze, które z biegiem czasu upośledzi pracę nerek. Zdiagnozowana o czasie cukrzyca czy nadciśnienie tętnicze, właściwie leczone i kontrolowane, nie muszą wpłynąć na jakość sportowego życia. Większość chorób nerek również nie stanowi przeciwwskazania do intensywnego wysiłku fizycznego. Najważniejsza jest rzetelna wiedza na temat choroby oraz dobra współpraca z lekarzem.

Wiadomo, że do prawidłowego funkcjonowania organizmu wystarcza jedna zdrowa nerka. Dawcy nerek przeważnie dożywają sędziwego wieku w doskonałym samopoczuciu. Wyłączenie z pracy nawet połowy nefronów w nerce nie jest odczuwalne przez nasz organizm. Dolegliwości zaczynają pojawiać się, gdy zniszczone kłębuszki przeważają nad zdrowymi. Większość chorób nerek przebiega podstępnie, przez długi czas nie dając objawów, np. bólu. Dlatego choroby nerek rozpoznawane są zdecydowanie za późno, kiedy możliwości terapeutycznych jest już niewiele. Warto więc regularnie wykonywać badania nerkowe, aby wykryć uszkodzenie na etapie, gdy można je wyleczyć.

Pamiętajmy, że choroby nerek występują częściej, niż powszechnie się uważa. Można na nie zachorować w każdym wieku, tylko przyczyny chorób są odmienne dla różnych grup wiekowych. Nerki starzeją się razem z nami. Twardnienie kłębuszków rozpoczyna się po 40. roku życia i postępuje w różnym tempie, w zależności od tego, jak o nie dbamy. Nadal wielu ludzi w naszym kraju i na świecie nie wie, że choruje na nerki, bo nie obserwuje u siebie żadnych objawów. Co dziesiąty rodak ma te narządy w różnym stopniu uszkodzone, o czym warto wiedzieć, aby skutecznie się z problemem rozprawić.

Przypominajmy naszym bliskim o regularnych, przesiewowych badaniach nerkowych, aby nie uczestniczyć w przyszłości w ich programie dializoterapii. Więcej czasu zaoszczędzimy na nasze treningi!

Bibliografia:

Effects of 100 km ultramarathon on acute kidney injury, Kao WF, Hou SK, Chiu YH at al. Clin J Sport Med. 2015 Jan; 25(1): 49-54.

Exertional rhabdomyolysis and acute renal failure in marathon runners, Clarkson PM, Sports Med. 2007; 37(4-5): 361-363.

Acute renal failure in the Comrades Marathon runners, Seedat YK, Aboo N, Naicker S, Parsoo I, Ren Fail. 1989-1990; 11(4): 209-212.

Urinary changes in ultra long-distance marathon runners. Kallmeyer JC, Miller NM., Nephron. 1993; 64(1): 119-121.

 

 

Podstawowe badania diagnostyczne nerek

Kreatynina

powstaje w wyniku przemiany materii, głównie mięśni szkieletowych

norma 53–115 µmol/l (0,6–1,3 mg/dl), jej poziom wzrasta w niewydolności nerek

Mocznik

końcowy produkt rozkładu białek, wytwarzany głównie w wątrobie

wysoki poziom może wskazywać na niewydolność nerek, dietę wysokobiałkową lub na zbyt duży rozpad białek

prawidłowe stężenie we krwi: 15–39 mg/dl

GFR

glomerular filtration rate – wskaźnik filtracji kłębuszkowej

im wyższa wartość kreatyniny, tym niższa wartość GFR

prawidłowa wartość GFR wynosi powyżej 90 ml/min/1,73 m2

Badanie ogólne moczu

do jałowego pojemnika należy pobrać środkową porcję strumienia moczu

analiza zebranego moczu powinna zostać wykonana w ciągu 4 h

USG

podstawowe badanie obrazowe nerek i układu moczowego

w przypadku niektórych chorób jest niezbędne do postawienia właściwego rozpoznania, pozwala ocenić rozległość uszkodzenia nerek

 

FUNKCJE NEREK w naszym organizmie

 

WYDALNICZA

 

produkcja moczu czyli wydalanie nadmiaru wody i rozpuszczonych w niej zbędnych dla organizmu substancji oraz produktów przemiany materii

WYDZIELNICZA

 

erytropoetyna – pomaga w produkcji krwinek czerwonych

witamina D3 – zapewnia prawidłową twardość kości

renina – odpowiada za regulację ciśnienia tętniczego

METABOLICZNA

 

rozkładanie leków, hormonów (np. insuliny). Przy chorobie nerek konieczna jest odpowiednia zmiana w dawkowaniu leków

BIO

Marta Serwańska-Świętek – specjalista chorób wewnętrznych, nefrologii i transplantologii klinicznej. Od wielu lat zajmuje się problemami chorób nerek, układu krążenia oraz wprowadzaniem zasad postępowania nefroprotekcyjnego. Jej pasja to transplantologia, zajmuje się pacjentami po transplantacji nerki, trzustki oraz przeszczepieniami rodzinnymi nerek.

Pracuje w Instytucie Transplantologii im. Tadeusza Orłowskiego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego oraz współpracuje z Fundacją Badań i Rozwoju Nauki przy projekcie biodrukowania bionicznej trzustki. Jeździ na nartach, uprawia kajakarstwo, biega i promuje zdrowy styl życia.

 

Artur Kwiatkowski – uzupełnieniem pasji życia, którą stanowi medycyna transplantacyjna, są biegi, najchętniej w górach. Dyrektor Instytutu Transplantologii im. T. Orłowskiego w Warszawie.

 

 

Pozostałe artykuły