Mikołaj Kowalski-Barysznikow
Biegacz amator

Droga do UTMB. Przystanek CCC. Odcinek 8

Warszawa, 17.03.2017

Ósemka, jak się ją obróci na bok, wygląda jak symbol nieskończoności. Ósmy tydzień moich treningów do UTMB (via CCC) pod okiem Marcina Świerca był tak udany, że chciałbym, żeby trwał właśnie w nieskończoność. Były piękne, dostojne ale i groźne góry, był szybki asfalt, był też dzień wolnego. Po raz pierwszy w życiu odwiedziłem miejsce treningowych pielgrzymek maratończyków, czyli słynny Zakręt Śmierci nad Szklarską Porębą. Byłem też na Zimowym Ultramaratonie Karkonoskim im. Tomka Kowalskiego - tym razem nie biegałem, lecz przekonałem się, że wolontariat może być równie fajny (albo i fajniejszy), jak start w zawodach!

Poniedziałek
Wróciła mi pamięć! Czy to zasługa górskiego powietrza? A może cudownych chwil spędzonych w Karkonoszach z przyjaciółmi? Tak czy inaczej, ulżyło mi. W przeciwieństwie do zeszłego tygodnia, pamiętam, co robiłem w zeszły poniedziałek. Stabilizację robiłem. I rozciąganie. Czyli fundament. A fundament jest ważny, szczególnie, jeśli za półtora roku czeka cię spotkanie ze 168 kilometrami dookoła Mont Blanc. Fundament ma być mocny, a ścian jak najmniej!

Wtorek
Szklarska Poręba. Jakie to jest świetne miejsce! I ma najnowocześniejszego lidla, jakiego w życiu widziałem. Wygląda, jakby postawili go pod Szrenicą dosłownie 2 tygodnie temu. Zakupy na zapiekankę zrobione, butelka wina kupiona, możemy ruszać w gościnę! Dom rodziców ZUK Mamy Margo przyjął mnie i słynnego reżysera kina ultraakcji Krisa Zaniewskiego tak ciepło, jak tylko można to sobie wyobrazić (plus jeszcze trochę). Ale zanim zjadłem zapiekankę i wypiłem wino, trzeba było zrobić trening - tym razem 8 km rozbiegania, 10 sesji skipo-podbiegów, a na koniec 3 serie rytmów. Miały być po płaskim, ale że w Szklarskiej nie ma płaskiego, to zrobiłem rytmo-podbiegi. Dzień zakończyliśmy partyjką chińczyka. Wygrała ZUK Mama Aga, ja zamknąłem stawkę. Lepiej radzę sobie w KINGRUNNER-a!

ZUK Mamy - Aga i Ania - w objęciach zwycięzcy ZUK-a 2017, Michała Rajcy, fot. Bike Life

Środa
Zakręt Śmierci - mekka polskich maratończyków. Ale z jakiego powodu?! Nie mam pojęcia. OK, długa prosta w lesie i na sporej wysokości jest całkiem w porządku, ale niech mi ktoś wytłumaczy - naprawdę warto jechać przez pół Polski, żeby co krok uskakiwać przed pędzącymi z naprzeciwka golfami dwójkami i innymi pogromcami szos?! Trening się udał - najpierw zrobiłem 5 km rozbiegania, a następnie sześć 2-kilometrowych sesji poniżej 4 min/km - ale, na Boga, jakim kosztem! Już dawno się tak nie stresowałem. Od Zakrętu Śmierci zdecydowanie wolę moje zakręty życia w Beskidzie Niskim!

Czwartek
Czwartek to spokojne 19-kilometrowe wybieganie, sympatyczna pętelka po górkach wokół Szklarskiej. Zabrakło widoków, bo była mgła, ale za to miałem wyborne towarzystwo. Aga i Wojtek to kompania na medal. 400 metrów przewyższenia zrobione, ale i tak najpiękniejsze w tym treningu było to, co Wojtek powiedział mi kilka dni później: "Wiesz, po naszym wspólnym treningu zmieniłem nastawienie do biegania." Mam nadzieję, że na dobre!

Piątek
Znakowanie trasy ZUK-a, a konkretnie odcinka od Hali Szrenickiej do Słoneczników. Chyba żaden ze znakerów - ani Kuba ani ja - nie spodziewał się, na co się piszemy. W sumie wyszło nam 30 km, z czego połowa w zawiei, zacinającym, ostrym śniegu i w temperaturze odczuwalnej znacznie poniżej minus dziesięciu. Czułem się w mojej lekkiej wiatróweczce jak czerwony kapturek na spotkaniu z wilkiem. Na szczęście wilk mnie oszczędził i pozwolił zbiec w jednym kawałku do Karpacza. To była prawdziwa wycieczka biegowa z dreszczykiem. Dzięki, Kuba, za towarzystwo! Dzięki, Piotrek, za wyjątkową fotopamiątkę!

Znakowanie trasy ZUK-a, fot. Piotr Oleszak

Sobota
ZUK! 350 dzielnych Zuchów i Zuszek chwilę po godz. 7:30 ruszyło w piękną, zimową podróż przez Karkonosze. Z Jakuszyc pobiegli przez Śnieżkę do Karpacza i wyglądali, jakby dobrze się przy tym bawili. Dzięki fantastycznemu projektowi pracowni F11 nie trzeba pisać, co ZUK robi z ludźmi, wystarczy na nich spojrzeć PRZED i PO!

Jedno ze zdjęć z projektu PRZED i PO, fot. Maciek Jabłoński & Iwona El Tanbouli-Jabłońska

Niedziela
Działania operacyjne przy ZUK-u 2017 ledwie zamknęły się w 24 godzinach. Pobudka w sobotę o 4 rano, a impreza skończyła się w niedzielę o 3. Dwadzieścia trzy godziny na nogach to nie była planowana jednostka treningowa na ten weekend, było nią za to 18 asfaltowych kilometrów wzdłuż karkonoskiej grani - z czego 12 środkowych w tempie 4:05/km. W dobrym tempie i w jeszcze lepszym towarzystwie!

Lecimy (dosłownie) po formę, fot. Krzysztof Zaniewski

Chciałoby się napisać, że po takim tygodniu powrót do redakcji boli mniej. Ale tak nie napiszę, bo - po pierwsze, primo - boli bardziej, a - po drugie, primo - Karkonosze wciągnęły nas tak bardzo, że wyjechaliśmy z nich dopiero we wtorek o świcie. To był piękny czas!

***

"Droga do UTMB" to projekt, który realizujemy wspólnie z Marcinem Świercem. Marcin w 2 lata przygotowuje siebie i mnie do startu w najsłynniejszym ultramaratonie na świecie - Ultra-Trail du Mont Blanc. Głównym punktem przygotowań jest nasz start w wyścigu CCC, czyli "Małej Siostrze" UTMB, który odbędzie się 1 września 2017 r. we Francji. Więcej o "Drodze do UTMB" przeczytacie w magazynie ULTRA. Znajdują się tam również plany treningowe, według których będziemy ustawiamy nasz trening w lutym i w marcu.

Pozostałe artykuły